piątek, 4 października 2013

Chapter 18

Niall's pov
Siedząc na krześle szpitalnym moje myśli krążyły tylko w okół Anne. 
- Kochanie... - wyszeptałem ocierając swoje oczy. Po jakimś czasie lekarz wyszedł z sali. 
- Panie doktorze ! - powiedziałem podchodząc do niego ze zmartwioną miną. - Co z nią ?
- Sama panu powie, wybaczy pan muszę iść do pacjentów - powiedział klepiąc mnie po ramieniu.
Sama mi powie ? Gdy chciałem wejść do sali drzwi otworzyła moja piękna czekoladka. Znowu to samo spojrzenie. 
- Kochanie... - powiedziałem gładząc ją po policzku. Lekko się uśmiechnęła a z jej oczu zaczęły wypływać łzy. - Co się stało ? - Dziewczyna przekręciła głową na znak "nie" i ominęła mnie.
- Żegnaj, kochanie - powiedziała odwracając się i płacząc. Nie, nie będzie żadnego "żegnaj, kochanie"
Podbiegłem do niej i zacząłem ją całować. 
- To żegnaj to sobie w dupę możesz wsadzić. Jesteś, byłaś i będziesz moja - powiedziałem odrywając się od pocałunku. Widziałem jak patrzyła na mnie jej zezowatymi, ale pięknymi oczkami. Od razu odwróciła głowę bo wiedziała, że właśnie zrobiła zeza. - Przestań... kocham cię taką jaką jesteś - powiedziałem całując ją. Objęła mnie. Nareszcie czuję, że mi wybaczyła.
- Niall... 
- Nie dam ci odejść, nigdy - powiedziałem patrząc w jej oczy. Znowu to zrobiła. Zalała się łzami. Przytuliłem ją i pogłaskałem. Ona jest moja, i nikogo więcej.
*Tydzień później *
Artea's pov
- Mamo, podasz mi koc ? - zapytałam patrząc w pustkę. Teraz tak będzie wyglądało moje życie. Louis odszedł, nienawidzę go. Nienawidzę siebie. Nienawidzę mojego życia. Od kąt ciebie poznałam przeklęty Louisie Tomlinsonie, moje życie jest piekłem. 
- Już kochanie
Wszystko mi zabrałeś, uczucia, nadzieję, wiarę, a zostawiłeś tylko żal i ból. 
- Mamo, ja nie chcę kochać... - powiedziałam zalewając się łzami.
- Kochanie... - powiedziała podchodząc i przytulając mnie na fotelu - Wyjdziesz z tego - powiedziała płacząc razem ze mną. 
- Nie, mamo. Oddałam mu wszystko. Moje nadzieje, moją miłość, on ma wszystko co moje. 
- Wszystkim jest nam trudno. 
- Idę się przejść 
- Pójść z tobą ? - zapytała wystraszona.
- Nie ! Dam sobie radę sama ! Mam przecież tą głupią laske ! - powiedziałam wstając i kierując się do drzwi. Rozpłakałam się, ale wyszłam. Nie usiedzę w czterech ścianach. Usiadłam na jednej z ławek znajdujących się w parku. Czułam chłodne łzy na policzkach.
- Co się stało ? - zapytała jakaś obca kobieta. 
- Życie mnie zniszczyło - powiedziałam starając się złapać kontakt wzrokowy z kobietą. Ta wzięła moją rękę i pogłaskała. 
- Widzę... on i tak nie zakocha się w innej, za to ty zrobisz to drugi raz. Będziesz miała dwójkę ślicznych dzieci. Będziesz widzieć, ale... - jej głos zadrżał. - Ale... przed tym dużo wycierpisz. Spotka ciebie jeszcze wiele tragedii, ale będziesz z nim szczęśliwa. On zrozumie jak tylko ciebie zobaczy. 
- Co pani za głupoty gada - powiedziałam przecierając łzy. - Nie wierzę w wróżby - powiedziałam odchodząc. Co za głupota...
**
Niall's pov
- Poproszę trzy kilo wszystkich cukierków - powiedziałem do sprzedawczyni.
- Po co panu tyle ? - zapytała zszokowana
- Dziś Halloween - powiedziałem śmiejąc się. - Dziś się oświadczam - powiedziałem uśmiechając się do siebie. 
- To życzę szczęścia - powiedziała nakładając cukierków. Myślę o niej w noc i w dzień. Wiem, że mi wybaczy jestem temu bliski. 

Anne's pov
Muszę mu powiedzieć o naszym dziecku. On tak bardzo się stara. 
- Emma, co ja mam zrobić ? - zapytałam zdesperowana
- Masz z nim dziecko Anne, powinnaś stworzyć mu piękną rodzinę powiedziała przytulając mnie. - Nie tego chciałaś dla swoich dzieci ? 
- Święta racja - powiedziałam gładząc jeszcze płaski brzuch. 
- A jak będzie dziewczynka to nazwiecie Emma ? - zapytała rozweselona. Zaczęłam się śmiać.
- Jak Niall się zgodzi to tak - odparłam.
- Ja dziś jadę do rodzeństwa, w końcu Halloween - Powiedziała biorąc łyk herbaty.
- Właśnie... przydało by się kupić jakieś słodycze
- No ! No ! Te biedne dzieci przychodzą po słodycze, a ty ich nie masz - powiedziała śmiejąc się
Zaczęłam się śmiać. 

Louis's pov
- Jak się czujesz kochanie ? - zapytałem zdjęcie Artei. - Kocham ciebie, wybacz mi - powiedziałem płacząc. - Kochanie gdzie teraz jesteś ? Czemu wyjechałaś ? Żałuje tego co ci zrobiłem - zalałem się płaczem jak dziecko. Rzuciłem jej zdjęcie i pękła szybka od ramki. Nie wiedziałem jaki to ból. Ona jest teraz sama, a ja ją zostawiłem. 
- Artea !!! - krzyknąłem w rozpaczy. Moje życie nie ma bez ciebie sensu...
**
Niall's pov
Emma dała mi klucze do mieszkania i pojechała razem z Leną. Anne poszła na zakupy więc miałem czas rozłączyć cukierki po domu. Będzie zadowolona. Świece również stanowią oświetlenie. Po paru minutach weszła Anne. Zapadł już zmrok. 
- Ła - wyszeptała zakrywając usta. Wziąłem od niej siatki i położyłem na blacie. 
- Kocham cie - powiedziałem całując niewiastę. 
- Muszę ci coś powiedzieć...
- Najpierw ja. - Powiedziałem klękając jak dżentelmen. - Wyjdziesz za mnie ? - zapytałem wystraszony jej odpowiedzią. Była zszokowana, ale długo się nie zastanawiała. 
- Tak, kochanie tak ! - Krzyknęła płacząc i rzucając mi się na szyję. Włożyłem na palec pierścionek. Zacząłem całować ją w kąciki ust. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek.
- To pewnie dzieci - powiedziała wstając i podchodząc do drzwi.
- Jak to pięknie brzmi - powiedziałem wstając i biorąc cukierki.
- Cukierek, albo psikus ! - powiedziała gromada dzieci przebranych za stworki. 
- No to ile was jest ? - zapytałem łapiąc jedną ręką talie Anne, a w drugiej trzymając torbę słodyczy.
- Siedmioro - powiedzieli jednocześnie. Dałem każdemu po dwie garści cukierków.
- Możecie zmykać - powiedziałem śmiejąc się. Dzieci poszły zadowolone. 
- To na czym skończyliśmy ? - powiedziałem całując Anne



piątek, 27 września 2013

Chapter 17

Niall's pov
Nie chcę stracić najważniejszej osoby w moim życiu. Tylko nie ona. Jak przypomnę sobie jej widok. Ją stojącą w publiczności wpatrującą się we mnie. Jej ciało w dotyku. Jej pocałunki, jej miłość. Nie chcę końca. Z zamyśleń wyrwał mnie telefon. Niemożliwe. Siostra Anne jest w szpitalu. Zerwałem się i pojechałem do szpitala.

**
Wchodząc do szpitala ujrzałem dziewczynę patrzącą ubogim wzrokiem. Widząc mnie przetarła łzę i zaczęła iść w innym kierunku. Szybko ją dogoniłem i złapałem za biodra.
- Porozmawiajmy - szepnąłem
- O czym ? 
- O nas, Anne to co było nie ma znaczenia - tłumaczyłem.
- Nie obchodzi mnie to. To koniec. - Powiedziała wchodząc do pokoju.

Louis pov 
Do sali weszła Anne, a za nią lekarz. 
- Nie mam dobrych wieści - oznajmił.
- Co z nią ? - zapytałem mając nadzieje, że będzie dobrze.
- Panienka Artea już nigdy nie będzie widzieć - powiedział lekarz tym samym wprawiając mnie w szok. Spojrzałem na śpiącą Artee. Już nigdy ? Szybko wyszedłem trzaskając drzwiami.
- KURWA ! - krzyknąłem płacząc jak dziecko. Artea... ona nigdy nie będzie już widzieć. Moje słoneczko. Wyszedłem ze szpitala i pojechałem. Nie mogę. Kocham ją, ale czy dam radę ?

Niall's pov
Gdy spojrzałem na Louisa było źle. Bardzo źle. Po chwili ujrzałem lekarzy niosących Anne na rękach. Była nieprzytomna. Szybko podbiegłem, pogłaskałem ją po głowie.
- Co się stało ?! - zapytałem zmartwiony.
- Szok - powiedział lekarz niosąc ją na oddział - Dalej pan nie wejdzie - powiedział 
- Jestem jej mężem, mam prawo ! - krzyknąłem 
- Przykro mi takie są procedury - Powiedział wtapiając się w tłum innych pacjentów.

________________________________________________
Zdecydowałam, ze będę dalej pisać. Mam nadzieje, że wam się spodobała ta część. 
Pozdrawiam :)

wtorek, 30 lipca 2013

Blog wstrzymany!

Wybaczcie, ale muszę wstrzymać blog. Pisanie mnie lekko przerosło i szczerze mówiąc nie wiem czy chcę dalej prowadzić tego bloga. Z góry przepraszam was za to całe zamieszanie. Może nie tyle co pisanie mnie przerosło, ale chyba jednak pisanie takiego romansidła XD
Postaram się dla was skleić jakoś końcówkę i pojawi się bardziej blog komediowo-fantastyczny mam nadzieję, że również wam się spodoba ;P
Przepraszam wszystkich czytelników :x

xoxo

Chapter 16

Niall's pov
Upiłem się jak jeszcze nigdy. Moje myśli krążyły tylko wokół Anne. Dałem się sprowokować tej żmii. Usłyszałem jak dzwonek zadzwonił do drzwi. Podszedłem o mało się nie przewracając. Na szyję rzuciła mi się dziewczyna. Nie mogłem rozpoznać kto to był, ale podejrzewam, że to Anne. 
- Anne, przepraszam kochanie - powiedziałem trzymając dziewczynę w ramionach.
- To nic skarbie - powiedziała dziewczyna zamykając drzwi i rozbierając się. Byłem zbyt pijany, żeby rozpoznać czy to Anne. Wyglądała jak ona. Jej kręcone włosy, spadały kaskadą w dół. Dziewczyna zaciągnęła mnie do sypialni...
~~
- Cześć kochanie - powiedziałem odwracając się w łóżku do Anne obok. 
- Dzień dobry misiu - powiedziała kobieta, która wcale nie była Anne. To była Caroline. Dotarło do mnie, że właśnie zdradziłem Anne. Szybko wstałem z łóżka i ubrałem się.
- Wynoś się ! - krzyknąłem. - Jak możesz niszczyć mi życie ?! - Dziewczyna podniosła się z łóżka i zdjęła perukę. Wyszedłem z pokoju zły jak nigdy. Nie mogę jej zostawić w domu, ale muszę szybko pojechać do Anne. Mam nadzieje, że o niczym nie będzie wiedzieć. 
- Skarbie co na śniadanie ? - zapytała szczęśliwa dziewczyna.
- Nic wynoś się ! - krzyknąłem wyrzucając jej płaszcz i torbę za drzwi. 
- No dobrze, to  ja już pójdę - powiedziała jak gdyby nigdy nic i wyszła.
Nie miałem na co czekać od razu pojechałem do Anne.
~~
Zapukałem nerwowo do drzwi, ale nikt nie otwierał więc sam wszedłem. Moim oczom ukazała się zapłakana dziewczyna, ale jak się dowiedziała tak szybko ?
- Anne, co się stało ? - zapytałem zdenerwowany.
- Co ja ci zrobiłam Niall, że tak ze mnie zakpiłeś ? - zapytała oddychając bardzo szybko. Siedziała w bez ruchu, a z jej oczu wylewało się morze łez. 
- Anne, ja ci wszystko wytłumaczę - powiedziałem roztrzęsiony. Dziewczyna wstała i popatrzyła mi w oczy. 
- Niall co ty chcesz mi tłumaczyć ?! 
- Kochanie, upiłem się i...
- Nie tłumacz się.Myślę, że czas się poddać Niall. - powiedziała zalewając się łzami. Od razu ja przytuliłem.
- Nie, mów tak. Kochanie proszę wybacz mi - błagałem. Czułem jak po moich policzkach spływają łzy.
- Ja nie potrafię... Niech czas pokarze co dalej - powiedziała odpychając mnie od siebie.
- Kochanie... proszę - powiedziałem łącząc się z nią w bólu. 
- Wyjdź już - powiedziała krzyżując ręce na klatce piersiowej. Boże co ja narobiłem ?

Anne's pov
Caroline przysłała mi zdjęcia z telefonu w nocy. Co ja teraz zrobię ? Moje życie legło w gruzach. Jedno dnia straciłam ojca, a dziś tracę miłość mojego życia. Patrzyłam tylko jak Niall odchodzi. Z moich oczu spływało tone łez. Moja podświadomość krzyczała "Nie odchodź potrzebuje cię", ale rozum nie pozwalał się odezwać. Kocham go całym sercem i zawsze będę.
- Ja nie odpuszczę - powiedział wychodząc z mojego domu. Wybuchłam płaczem.
- Dałam ci wszystko co mogłam - wyszeptałam pod nosem. 

Caroline's pov
- Serena, mam dobrą wiadomość ! - krzyknęłam uradowana podbiegając do przyjaciółki.
- Co się stało ? - zapytała uśmiechając się.
- Łóżko zaliczyłam przed jego wyjazdem - powiedziałam siadając obok niej na kanapie.
- Gratuluję, teraz tylko módl się żebyś zaszła w ciąże - powiedziała biorąc łyk herbaty.
- Mam go już w garści - powiedziałam uradowana. 
- Nie chwal dnia przed zachodem słońca - powiedziała uśmiechając się do mnie.

Artea's pov
- A ty co byś chciał osiągnąć w życiu ? - zapytałam zajadając kanapkę.
- Chciałbym się z tobą ożenić i mieć z tobą dużo dzieci. - powiedział uśmiechając się. - A ty chciałabyś mieć ze mną dzieci ? - zapytał biorąc gryza kanapki. 
- Ja... myślę, że chciałabym - powiedziałam lekko skrępowana. 
- No to na co czekamy ? - zapytał wesoło. Widziałam w jego oczach błysk gwałciciela, który mnie rozbawił.
- Jeszcze nie teraz kochanie - powiedziałam śmiejąc się. Chłopak wstał.
- Wstań kochanie - powiedział łapiąc mnie za rękę. Zrobiłam o to o co mnie prosił.
- Wyobraź sobie taki tupot małych stópek, jak się śmieje, jak próbuję wymówić "mama" albo "tata" - Powiedział Louis obejmując mnie i zbliżając się do pocałunku. Jego słowa zagrzały we mnie ciepło. Chciałabym być matką, ale jeszcze jestem na to za młoda. 
- Myślę, ze muszę już iść - powiedziałam całując chłopaka w policzek. Wzięłam swoją torbę i wyszłam na dwór. Za mną wyszedł Louis, ale to było przewidywalne.
- Kochanie odwieźć ciebie ? - zapytał 
- Muszę wstąpić do siostry 
- Uważaj na siebie - powiedział chłopak wsiadając do samochodu. Byłam naprawdę szczęśliwa. Zamyślona przechodziłam przez ulicę. Na środku ulicy spojrzałam w bok i zauważyłam samochód, który był niedaleko mnie. 
- Louis !!! - krzyknęłam przestraszona po czym poczułam łamanie się moich kości. Słyszałam jak Louis krzyczy i wali w klakson. Szybko wyszedł z samochodu i podbiegł do mnie. Louis podszedł do mnie i płakał.
- Jak jeździsz skurwysynie ?! - krzyczał do mężczyzny stojącego obok i dzwoniącego po pogotowie. Wszystko było we krwi, czułam jak powoli odpływam.
- Kochanie, Artea proszę nie zasypiaj - mówił Louis. Mój wzrok się pogorszył.
- Kocham cię - wykrztusiłam z siebie.

_____________________________________
Spokojnie Artea przeżyje ;P
xoxo 

Chapter 15

ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI 18+
Louis's pov
- Jak się czujesz kochanie ? - zapytałem przytulając się do dziewczyny. 
- Nie jest źle - powiedziała tuląc się do mnie. Naszą noc filmową przerwał telefon od Nialla. To jest smutne kiedy umiera ci ktoś kto ciebie uszczęśliwiał. 
- Chcesz się u mnie na noc zatrzymać ? - zapytałem całując ją w czubek głowy. Już dawno zapadł zmrok i nie chciałem, żeby była sama w domu. Jej mama wyjechała do swojej rodziny.
- Nie, nie chcę być dla ciebie ciężarem... - wyszeptała.
- Zwariowałaś ? Nigdy nie będziesz - powiedziałem zbliżając się do jej warg. W jej oczach był smutek, ale czego mogę się spodziewać przecież niedawno straciła ojczyma. 
- Dobrze - wyszeptała cicho.
~~
- Proszę rozgość się - powiedziałem kładąc jej torbę na podłodze.
- Dziękuje
- Nie ma za co kotku - powiedziałem obejmując ją od tyłu i całując w policzek. - Chcesz coś zjeść ? 
- Nie, nie jestem głodna - powiedziała sztucznie się uśmiechając. 
- Ale musisz coś jeść, dziś jadłaś tylko śniadanie - nakazałem. Dziewczyna się uśmiechnęła. 
- Gdzie mogę się wykąpać ? - zapytała cichym głosem.
- W sypialni mam drzwi do łazienki, zresztą powinnaś pamiętać - Jej policzki zalały się czerwienią. Umyłem ręce w kuchni i zrobiłem herbatę. Słyszałem jak woda zaczęła się lać. Moja podświadomość kazała mi wejść do jej łazienki, ale nie wypadało. Zaniosłem herbatę do sypialni i zacząłem się rozbierać do spania. Nagle z łazienki wyszła Artea. Fakt, że byłem nagi, zawstydził ją i szybko wróciła się do łazienki. Zacząłem się śmiać. Szybko nałożyłem swoje bokserki i otworzyłem drzwi. Dziewczyna była cała zaczerwieniona i stała naprzeciwko mnie. Pogłaskałem ją po policzku i przyciągnąłem do siebie.
- Przepraszam - wyszeptała odwracając wzrok. 
- Yhm - wykrztusiłem i zacząłem całować jej dolną wargę. Wyglądała cudownie, moje ręce samoistnie powędrowały na jej pośladki. Delikatnie zdjąłem z niej bieliznę.
- Boję się - wyszeptała w moje usta.
- Ja wszystko poprowadzę - powiedziałem podnosząc ją, nie odrywając się od pocałunku. Była bardzo delikatna musiałem być ostrożny z tym co chcę zrobić. Delikatnie położyłem nas na łóżku przykrywając kołdrą. Jej ręce ułożyły się na moich włosach. Delikatnie pocałowałem ją w szyję nie robiąc jeszcze żadnego ruchu. Dziewczyna była bardzo spięta, więc nie chciałem się śpieszyć. Delikatnie pocałowałem jej dolną wargę i ręką przejechałem po jej ustach. Chciałem już na zawsze dotykać jej w taki sposób. Pocałowałem jej klatkę piersiową. Powoli wszedłem w nią i poczułem jak dziewczyna mocno trzymała się moich włosów. Jej mimika twarzy nieustannie się zmieniała. Usłyszałem jak dziewczyna starała utrzymać ciszę, ale nie wytrzymała i jęknęła. Moja ręka znajdowała się na jej plecach, a druga zaś błądziła po jej pośladkach. Słyszałem jak dziewczyna zaczęła ciężko oddychać i wydawać przy tym odgłosy. Podobało mi się to. Czułem jak zaczynam wkraczać w otchłań przyjemności razem z Arteą. Ręce dziewczyny cały czas trzymały się moich włosów. 
- Cholera ! - krzyknąłem czując się wspaniale. Artea również jęknęła. Czułem jak dziewczyna impulsywnie ściska moje włosy. Popatrzyłem jej głęboko w oczy, a następnie pocałowałem ją w kark. - Jesteś moja - powiedziałem lekko dysząc. 
~~
Artea's pov
Otwierając oczy ujrzałam śpiącego Louisa. Usiadłam delikatnie na łóżku i złapałam za głowę. Zaczęłam się uśmiechać. Kocham go. Szybko wstałam z łóżka ponownie zakładając na siebie swoją bieliznę. Szybko pobiegłam do kuchni i postanowiłam, że zrobię pyszne śniadanie. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Szybkim ruchem wrzuciłam na rozgrzaną patelnie z masłem dwa jajka. Na swoim brzuchu poczułam dotyk ciepłych rąk. Odwróciłam się i przytuliłam do Louisa. 
- Mam prośbę - wyszeptał
- Jaką ? 
- Niech nic nas nie obchodzi. Żyjmy chwilą. - powiedział podnosząc mnie i kładąc na blacie kuchennym. Jego usta całowały mój kark, a ręce błądziły po plecach. Czułam, że chłopak próbuje zdjąć mi koszulkę.
- Louis jajka - powiedziałam odrywając się od pocałunku. Chłopak wyłączył gaz od kuchenki i zaczął całować w szyję. 
- Chce ciebie pieścić całe życie - powiedział bawiąc się moimi piersiami. - Wyjedźmy gdzieś.
- Ale gdzie - powiedziałam uśmiechnięta.
- Nad morze - powiedział całując moją szyję. - Kocham jak się uśmiechasz.
- Dobrze - wyszeptałam widząc jak chłopak jest napalony. 
- Nikomu ciebie nie oddam - powiedział podnosząc mnie z blatu i niosąc do sypialni.
- Louis, proszę ciebie nie teraz - powiedziałam śmiejąc się.
- Teraz - powiedział całując moją szyję jak mały potworek. Wybuchłam śmiechem. Louis delikatnie położył mnie na łóżku. Chłopak leżał na mnie i całował moje piersi. Przewróciłam go tak żebym to ja na nim leżała. Pocałowałam go w policzek i szybko uciekłam na wyższe piętro. Jeszcze nigdy na nim nie byłam. To musiał być strych, było tam dużo rzeczy. Schowałam się szybko za pianinem i uważałam żeby nie wybuchnąć śmiechem. Louis podszedł do mnie bardzo spokojnie i usiadł obok mnie. Moja twarz była bardzo uśmiechnięta. 
- Ja nie wnikam kochanie gdzie ty chcesz to robić no, ale żeby za pianinem ? - powiedział śmiejąc się. Poczułam jak na moich policzkach wystąpił róż. Nie miałam jak wyjść ponieważ obok mnie była ściana. Chłopak delikatnie usiadł na mnie i zaczął całować moją szyję. Chłopak posunął się do tyłu tak, że leżałam pod nim. 
- Kochanie stwierdzam, że twoje ciało jest za bardzo prowokujące - powiedział z szyderczym uśmiechem.
- Louis, chodźmy już - powiedziałam chcąc iść już coś zjeść. Byłam bardzo głodna. Chłopak zlekceważy moją prośbę i dalej całował moją szyję.
- Louis, proszę cie bardzo boli mnie głowa - skłamałam. 
_________________________________________
Obiecuję, że dziś pojawi się next i przepraszam, że wczoraj nie dodałam kolejnego rozdziału zgodnie z obietnicą. Obiecuje, że jeśli uda mi się to jeszcze dziś wstawię 2 części :)
xoxo

poniedziałek, 29 lipca 2013

Chapter 14

Serena's pov
- Hej, kochana co u ciebie ? - powiedziałam wchodząc do pokoju najlepszej przyjaciółki.
- A dobrze, wiesz już coś na temat tej mendy ? - zapytała obejmując mnie w uścisku.
- Oczywiście i mam dla ciebie informacje. - powiedziałam siadając z Caroline na kanapie. - Za dwa dni Niall jedzie z chłopakami na koncert. Sam. Będą w LA na tydzień, a ty w tym czasie musisz zaciągnąć go do łóżka. A i jeszcze jedno, tą dziwką się nie przejmuj - powiedziałam wyjaśniając parę szczegółów.
- Okej, zrobię co trzeba. A co się stało tej dziewczynie ? - zapytała biorąc łyk herbaty.
- Powiedzmy, że mój plan nie dokonał się w pełni, ale spokojnie. Ktoś bardzo jej bliski wyjechał w daleką podróż i nigdy nie wróci - powiedziałam przekonująco.
- A czemu ten plan się nie dokonał ? - zapytała zaciekawiona.
- Nieważne, jak chcesz zaciągnąć Nialla do łóżka - zmieniłam temat. Nie mogę jej powiedzieć, że liczyłam na samobójstwo tej lafiryndy. Oby tylko Caroline zaszła w ciążę z Niallem, wtedy nie będę musiała się pozbyć tej dzikuski. Niestety w innym razie, czeka ją podobny los do jej ojca... - Z resztą nieważne. Muszę jeszcze iść z kłócić tą jędze z Niallem - powiedziałam wychodząc. - Trzymaj się Caroline !

~~
Niall's pov
- Serena ? co ty tu robisz ? - zapytałem zdziwiony wizytą tej jędzy. 
- Muszę ci coś powiedzieć, Niall to ma związek z Anne - powiedziała wchodząc do domu.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie to co chcesz mi powiedzieć. Wynoś się z mojego domu teraz ! - krzyknąłem pokazując jej drzwi. Wiem, co ona planuje, ale nie uda jej się.
- A nie zastanawiało cię jak Anne zdobyła tą pracę ? - zapytała sarkastycznie.
- Uczciwie - wyplułem. 
- Twoja niby dziewczyna się puściła ! Myślisz, że to normalne, że ktoś podchodzi do ciebie na ulicy i prosi o bycie modelką ? - zapytała sarkastycznie. Było w tym ziarnko prawdy, ale... Nie ! Niall nie myśl tak.
- Nigdy nie zwątpię w Anne ! - krzyknąłem.
- A szkoda, bo dziewczyna robi cie w konia. Jesteś taki naiwny. - Powiedziała wychodząc z domu. Niemożliwe ! Uwierzyłem jej. Ona ma rację mimo, że jest jaka jest, ma rację. Szybko wybiegłem do Anne w celu uzyskaniu odpowiedzi. Byłem strasznie zdenerwowany.
~~
- Kochanie, co ty tu robisz ? - zapytała uradowana dziewczyna widząc mnie przed swoimi drzwiami.
- Nie wpuścisz mnie ? - zapytałem sarkastycznie.
- Oczywiście, wejdź - powiedziała robiąc mi miejsce w drzwiach. 
- Jak zdobyłaś tą pracę - zapytałem zdenerwowany.
- Przecież ci mówiłam - powiedziała przymrużając oczy.
- Kłamałaś ! - krzyknąłem zdenerwowany.
- Słucham ?! - W jej oczach widziałem formujące się łzy.
- Puściłaś się żeby mieć tą pracę tak ?! - krzyknąłem łapiąc ją za ramiona i mocno ściskając.
- O czym ty mówisz ? - powiedziała puszczając parę łez - Puść mnie to boli !
- Ufałem ci, a ty co ? Puściłaś się ! 
- O czym ty mówisz ? - dziewczyna w tym momencie zalała się łzami.
- Schowaj te swoje zakłamane łzy dla kogoś innego - powiedziałem patrząc jej w oczy.
- Wiesz jak uderzyć w moje serce Niall. Gdyby... - jej głos ucichł, a z oczu poleciały kolejne łzy.
- Gdyby co ? - zapytałem zmartwiony. Dziewczyna złapała się za usta. 

Anne's pov
Gdyby teraz żył mój tata potwierdził by wszystko co mówię. Zalałam się łzami. W mojej głowie pojawił się mętlik. Czemu w tym momencie ?
- Gdyby teraz był tu mój...
- Oczywiście teraz będziesz tłumaczyć się jego śmiercią - rzucił nie myśląc. Moje oczy o mało nie wyleciały z orbit. On myśli, że chcę go brać na litość ? Nigdy.
- Wynoś się - powiedziałam podchodząc do drzwi i otwierając je.
- Anne, ja przepraszam nie powinie...
- Wynoś się draniu ! - krzyknęłam cała zalana łzami. Chłopak podszedł do mnie i odgarnął moje kręcone włosy z twarzy. 
- Anne, przepraszam - powiedział całując moją dolną wargę. 
- Wyjdź - wyszeptałam. Chłopak nie posłuchał mnie i zamknął drzwi. Ponownie do mnie podszedł i przyciągnął do siebie. 
- Przepraszam, nie powinienem był jej wierzyć - powiedział całując delikatnie moją szyje. 
- Komu ? Zapomniałeś o co cie prosiłam ? - zapytałam zalewając się kolejną falą łez. Chłopak ucichł i zaczął całować moją szyję. Czułam jak jego ręce znajdowały się na moich pośladkach. 
- N-n-iall - wyszeptałam w jego ucho znak żeby przestał. Jego ręka zaczęła unosić się do góry i zdejmować mi bluzkę. 
- Kochasz mnie ?  - zapytał delikatnie całując moją dolną wargę.
- A wątpisz ? - zapytałam sarkastycznie. Niall podniósł mnie. Poczułam jak znowu zaczęło mi się kręcić w głowie. To było nie do zniesienia. Złapałam się za głowę,a  Niall postawił mnie na podłodze. Wszystko się kręciło najpierw w górę potem w dół i tak cały czas. Straciłam kontrolę nad swoim ciałem i zaczęłam upadać. Czułam ciepły dotyk rąk Nialla na swoim brzuchu.
- Anne, do cholery co ci jest ? - zapytał zdenerwowany.
- Nic takiego zdenerwowałam się.
- Jak wyjadę masz iść do lekarza - powiedział podnosząc mnie ponownie. - Dziś ja się tobą zaopiekuję. Czułam, że robi mi się niedobrze. Szybko wyrwałam się z rąk chłopaka i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam. Od czego to może być ? 
- Niall proszę ciebie idź już spotkamy się po twoim powrocie powiedziałam zmęczona.
- Ale...
- Proszę musisz już iść - powiedziałam spuszczając wodę. Nie miałam ochoty teraz przebywać z Niallem w takiej atmosferze. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. 

__________________________________
3 komentarze i dziś next :D
xoxo

Chapter 13

Niall's pov
Anne poszła już spać, ale ciężko było ją uśpić. To co zobaczyła musiało być wstrząsem, zresztą nie tylko dla niej. Dlaczego ktoś chciałby zabić jej ojca ? Przytuliłem się do śpiącej dziewczyny. Teraz ma tylko siostrę i macochę. Nigdy jej nie zostawię. 

~~
Wstałem rano, a obok mnie było puste miejsce. Przestraszyłem się, że Anne będzie chciała coś sobie zrobić. Rozejrzałem się po domu, ale nikogo nie było. Usłyszałem z górnej łazienki rozlewającą się wodę. Do głowy przyszły mi same najgorsze rzeczy. Szybko pobiegłem zobaczyć co się dzieje. Ujrzałem Anne siedzącą pod strumieniem lodowatej wody. Cały czas płakała, a jej ubranie było nieźle przemoczone. Szybko wyłączyłem prysznic i okryłem dziewczynę ręcznikiem. 
- Kochanie, jesteś cała mokra - powiedziałem przytulając lodowatą dziewczynę. Była strasznie zimna, niczym kostka lodu. Z jej oczu spływały kolejne łzy. Nie mogła sobie poradzić z całą tą sytuacją. 
- Przepraszam - wyszeptała jednocześnie trzęsąc się z zimna. Widziałem jak Anne zrobiła się cała blada wyglądała jak trup. Podniosłem ją delikatnie i zaniosłem do sypialni.  
- Musisz się przebrać, jesteś cała mokra - powiedziałem stawiając ją obok fotela. Wybrałem dla niej moje ubrania. Zdjąłem z niej przemoczoną bluzkę. - Nie rób tak więcej - powiedziałem całując ją w jej lodowatą szyję. Ile ona musiała siedzieć pod tym prysznicem ? Nałożyłem jej swoją bluzkę. Zauważyłem jak dziewczyna zaczyna robić się fioletowa. Martwiło mnie to.
- Sama mogę się przebrać - powiedziała zachrypniętym głosem. 
- Dobrze, przebierz się, a ja zadzwonię po lekarza - powiedziałem całując ją w czoło. Jej oczy były całe czerwone, a ona sama stała bez ruchu. Cały czas miałem jej ojca przed oczami. 
~~
Wszedłem ponownie do pokoju i zobaczyłem Anne leżącą w łóżku szczelnie przykrytą kołdrą. Znowu płakała, ale na jej twarzy pojawiły się kolory. 
- Nie płacz, słońce. Kocham cię - powiedziałem kładąc się pod kołdrą.
- Dziękuje ci - wyszeptała już mniej ochrypniętym głosem. Przytuliłem ją mocno do siebie. Nikomu nie życzę bólu jakim jest strata rodzica. - Kocham cię nad życie - powiedziała zasypiając na mojej klatce piersiowej.
- Kochanie, nie idź spać, zaraz będzie lekarz - powiedziałem klepiąc ją delikatnie po twarzy.
- Jestem bardzo śpiąca - powiedziała nie otwierając oczu.
- Anne ! nie idź spać ! - krzyknąłem, ale dziewczyna mnie nie słuchała. Zadzwonił dzwonek do drzwi i szybko pobiegłem otworzyć z nadzieją, że to doktor. Po strumieniu tak lodowatej wody może zapaść w śpiączkę, czego bym nie chciał.
- Doktorze, proszę szybko ona śpi - powiedziałem otwierając szybko drzwi. Doktor pobiegł na górę żeby sprawdzić stan Anne. 
- Ile siedziała pod tą wodą ? - zapytał ze zdenerwowaniem.
- Nie mam pojęcia - powiedziałem łapiąc się za głowę. Doktor wyjął ze swojej torby igłę i wstrzyknął coś Anne do ręki. - Wszystko będzie dobrze ? - zapytałem zrozpaczony. 
- Jeśli pod prysznicem była jakieś pół godziny to w takim razie jest to szok termiczny, ale jeśli siedziała ze dwie godziny może dojść do zamrożenia jednej części mózgu. 
- Boże ! - krzyknąłem podchodząc do dziewczyny z drugiej strony łóżka. Zauważyłem, że dziewczyna powoli otwiera oczy. 
- Szok termiczny - powiedział lekarz patrząc jej w oczy. 
- Czy jest on groźny ? - zapytałem gładząc dziewczynę po głowie.
- W tym przypadku nie, ale proszę bardziej pilnować Anne. Na drugi raz może tego nie przeżyć - powiedział lekarz wstrzykując coś w jej ramie. - Proszę się nią dobrze opiekować, inaczej wpadnie w depresje.
- Dobrze - powiedziałem patrząc na dziewczynę.
~~
*Tydzień później*
Anne's pov
Właśnie skończył się pogrzeb mojego ojca. Moje emocje już trochę opadły. 
- Dziękuje, że ze mną przyszedłeś - powiedziałam przytulając się do blondyna.
- Zawsze możesz na mnie liczyć. - powiedział jadąc rękoma po moich plecach.  - Chodźmy - zaproponował wskazując ręką na drogę wyjściową z cmentarza. Nagle zaczęło kręcić mi się w głowie, w górę i w dół. Tak mocno zakręciło mi się w głowie.
- Anne ! - krzyknął chłopak łapiąc mnie w talii - Dobrze się czujesz ? - zapytał martwiąc się o mnie.
- Tak, tylko... strasznie mi się w głowie zakręciło - powiedziałam łapiąc się za głowę. 
- Może pójdziemy do lekarza ? - zaproponował gładząc mnie po głowie.
- Nie, to pewnie przez tą całą sytuacje...
- Aż się boje zostawić ciebie samą - powiedział zmartwiony.
- Wszystko będzie dobrze - powiedziałam uśmiechając się do niego. - Musisz jechać z chłopakami na ten koncert - powiedziałam przytulając się do mężczyzny.

____________________
Dziś dodam next ;P
xoxo