Chapter 18
Niall's pov
Siedząc na krześle szpitalnym moje myśli krążyły tylko w okół Anne.
- Kochanie... - wyszeptałem ocierając swoje oczy. Po jakimś czasie lekarz wyszedł z sali.
- Panie doktorze ! - powiedziałem podchodząc do niego ze zmartwioną miną. - Co z nią ?
- Sama panu powie, wybaczy pan muszę iść do pacjentów - powiedział klepiąc mnie po ramieniu.
Sama mi powie ? Gdy chciałem wejść do sali drzwi otworzyła moja piękna czekoladka. Znowu to samo spojrzenie.
- Kochanie... - powiedziałem gładząc ją po policzku. Lekko się uśmiechnęła a z jej oczu zaczęły wypływać łzy. - Co się stało ? - Dziewczyna przekręciła głową na znak "nie" i ominęła mnie.
- Żegnaj, kochanie - powiedziała odwracając się i płacząc. Nie, nie będzie żadnego "żegnaj, kochanie"
Podbiegłem do niej i zacząłem ją całować.
- To żegnaj to sobie w dupę możesz wsadzić. Jesteś, byłaś i będziesz moja - powiedziałem odrywając się od pocałunku. Widziałem jak patrzyła na mnie jej zezowatymi, ale pięknymi oczkami. Od razu odwróciła głowę bo wiedziała, że właśnie zrobiła zeza. - Przestań... kocham cię taką jaką jesteś - powiedziałem całując ją. Objęła mnie. Nareszcie czuję, że mi wybaczyła.
- Niall...
- Nie dam ci odejść, nigdy - powiedziałem patrząc w jej oczy. Znowu to zrobiła. Zalała się łzami. Przytuliłem ją i pogłaskałem. Ona jest moja, i nikogo więcej.
*Tydzień później *
Artea's pov
- Mamo, podasz mi koc ? - zapytałam patrząc w pustkę. Teraz tak będzie wyglądało moje życie. Louis odszedł, nienawidzę go. Nienawidzę siebie. Nienawidzę mojego życia. Od kąt ciebie poznałam przeklęty Louisie Tomlinsonie, moje życie jest piekłem.
- Już kochanie
Wszystko mi zabrałeś, uczucia, nadzieję, wiarę, a zostawiłeś tylko żal i ból.
- Mamo, ja nie chcę kochać... - powiedziałam zalewając się łzami.
- Kochanie... - powiedziała podchodząc i przytulając mnie na fotelu - Wyjdziesz z tego - powiedziała płacząc razem ze mną.
- Nie, mamo. Oddałam mu wszystko. Moje nadzieje, moją miłość, on ma wszystko co moje.
- Wszystkim jest nam trudno.
- Idę się przejść
- Pójść z tobą ? - zapytała wystraszona.
- Nie ! Dam sobie radę sama ! Mam przecież tą głupią laske ! - powiedziałam wstając i kierując się do drzwi. Rozpłakałam się, ale wyszłam. Nie usiedzę w czterech ścianach. Usiadłam na jednej z ławek znajdujących się w parku. Czułam chłodne łzy na policzkach.
- Co się stało ? - zapytała jakaś obca kobieta.
- Życie mnie zniszczyło - powiedziałam starając się złapać kontakt wzrokowy z kobietą. Ta wzięła moją rękę i pogłaskała.
- Widzę... on i tak nie zakocha się w innej, za to ty zrobisz to drugi raz. Będziesz miała dwójkę ślicznych dzieci. Będziesz widzieć, ale... - jej głos zadrżał. - Ale... przed tym dużo wycierpisz. Spotka ciebie jeszcze wiele tragedii, ale będziesz z nim szczęśliwa. On zrozumie jak tylko ciebie zobaczy.
- Co pani za głupoty gada - powiedziałam przecierając łzy. - Nie wierzę w wróżby - powiedziałam odchodząc. Co za głupota...
**
Niall's pov
- Poproszę trzy kilo wszystkich cukierków - powiedziałem do sprzedawczyni.
- Po co panu tyle ? - zapytała zszokowana
- Dziś Halloween - powiedziałem śmiejąc się. - Dziś się oświadczam - powiedziałem uśmiechając się do siebie.
- To życzę szczęścia - powiedziała nakładając cukierków. Myślę o niej w noc i w dzień. Wiem, że mi wybaczy jestem temu bliski.
Anne's pov
Muszę mu powiedzieć o naszym dziecku. On tak bardzo się stara.
- Emma, co ja mam zrobić ? - zapytałam zdesperowana
- Masz z nim dziecko Anne, powinnaś stworzyć mu piękną rodzinę powiedziała przytulając mnie. - Nie tego chciałaś dla swoich dzieci ?
- Święta racja - powiedziałam gładząc jeszcze płaski brzuch.
- A jak będzie dziewczynka to nazwiecie Emma ? - zapytała rozweselona. Zaczęłam się śmiać.
- Jak Niall się zgodzi to tak - odparłam.
- Ja dziś jadę do rodzeństwa, w końcu Halloween - Powiedziała biorąc łyk herbaty.
- Właśnie... przydało by się kupić jakieś słodycze
- No ! No ! Te biedne dzieci przychodzą po słodycze, a ty ich nie masz - powiedziała śmiejąc się
Zaczęłam się śmiać.
Louis's pov
- Jak się czujesz kochanie ? - zapytałem zdjęcie Artei. - Kocham ciebie, wybacz mi - powiedziałem płacząc. - Kochanie gdzie teraz jesteś ? Czemu wyjechałaś ? Żałuje tego co ci zrobiłem - zalałem się płaczem jak dziecko. Rzuciłem jej zdjęcie i pękła szybka od ramki. Nie wiedziałem jaki to ból. Ona jest teraz sama, a ja ją zostawiłem.
- Artea !!! - krzyknąłem w rozpaczy. Moje życie nie ma bez ciebie sensu...
**
Niall's pov
Emma dała mi klucze do mieszkania i pojechała razem z Leną. Anne poszła na zakupy więc miałem czas rozłączyć cukierki po domu. Będzie zadowolona. Świece również stanowią oświetlenie. Po paru minutach weszła Anne. Zapadł już zmrok.
- Ła - wyszeptała zakrywając usta. Wziąłem od niej siatki i położyłem na blacie.
- Kocham cie - powiedziałem całując niewiastę.
- Muszę ci coś powiedzieć...
- Najpierw ja. - Powiedziałem klękając jak dżentelmen. - Wyjdziesz za mnie ? - zapytałem wystraszony jej odpowiedzią. Była zszokowana, ale długo się nie zastanawiała.
- Tak, kochanie tak ! - Krzyknęła płacząc i rzucając mi się na szyję. Włożyłem na palec pierścionek. Zacząłem całować ją w kąciki ust. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek.
- To pewnie dzieci - powiedziała wstając i podchodząc do drzwi.
- Jak to pięknie brzmi - powiedziałem wstając i biorąc cukierki.
- Cukierek, albo psikus ! - powiedziała gromada dzieci przebranych za stworki.
- No to ile was jest ? - zapytałem łapiąc jedną ręką talie Anne, a w drugiej trzymając torbę słodyczy.
- Siedmioro - powiedzieli jednocześnie. Dałem każdemu po dwie garści cukierków.
- Możecie zmykać - powiedziałem śmiejąc się. Dzieci poszły zadowolone.
- To na czym skończyliśmy ? - powiedziałem całując Anne