piątek, 4 października 2013

Chapter 18

Niall's pov
Siedząc na krześle szpitalnym moje myśli krążyły tylko w okół Anne. 
- Kochanie... - wyszeptałem ocierając swoje oczy. Po jakimś czasie lekarz wyszedł z sali. 
- Panie doktorze ! - powiedziałem podchodząc do niego ze zmartwioną miną. - Co z nią ?
- Sama panu powie, wybaczy pan muszę iść do pacjentów - powiedział klepiąc mnie po ramieniu.
Sama mi powie ? Gdy chciałem wejść do sali drzwi otworzyła moja piękna czekoladka. Znowu to samo spojrzenie. 
- Kochanie... - powiedziałem gładząc ją po policzku. Lekko się uśmiechnęła a z jej oczu zaczęły wypływać łzy. - Co się stało ? - Dziewczyna przekręciła głową na znak "nie" i ominęła mnie.
- Żegnaj, kochanie - powiedziała odwracając się i płacząc. Nie, nie będzie żadnego "żegnaj, kochanie"
Podbiegłem do niej i zacząłem ją całować. 
- To żegnaj to sobie w dupę możesz wsadzić. Jesteś, byłaś i będziesz moja - powiedziałem odrywając się od pocałunku. Widziałem jak patrzyła na mnie jej zezowatymi, ale pięknymi oczkami. Od razu odwróciła głowę bo wiedziała, że właśnie zrobiła zeza. - Przestań... kocham cię taką jaką jesteś - powiedziałem całując ją. Objęła mnie. Nareszcie czuję, że mi wybaczyła.
- Niall... 
- Nie dam ci odejść, nigdy - powiedziałem patrząc w jej oczy. Znowu to zrobiła. Zalała się łzami. Przytuliłem ją i pogłaskałem. Ona jest moja, i nikogo więcej.
*Tydzień później *
Artea's pov
- Mamo, podasz mi koc ? - zapytałam patrząc w pustkę. Teraz tak będzie wyglądało moje życie. Louis odszedł, nienawidzę go. Nienawidzę siebie. Nienawidzę mojego życia. Od kąt ciebie poznałam przeklęty Louisie Tomlinsonie, moje życie jest piekłem. 
- Już kochanie
Wszystko mi zabrałeś, uczucia, nadzieję, wiarę, a zostawiłeś tylko żal i ból. 
- Mamo, ja nie chcę kochać... - powiedziałam zalewając się łzami.
- Kochanie... - powiedziała podchodząc i przytulając mnie na fotelu - Wyjdziesz z tego - powiedziała płacząc razem ze mną. 
- Nie, mamo. Oddałam mu wszystko. Moje nadzieje, moją miłość, on ma wszystko co moje. 
- Wszystkim jest nam trudno. 
- Idę się przejść 
- Pójść z tobą ? - zapytała wystraszona.
- Nie ! Dam sobie radę sama ! Mam przecież tą głupią laske ! - powiedziałam wstając i kierując się do drzwi. Rozpłakałam się, ale wyszłam. Nie usiedzę w czterech ścianach. Usiadłam na jednej z ławek znajdujących się w parku. Czułam chłodne łzy na policzkach.
- Co się stało ? - zapytała jakaś obca kobieta. 
- Życie mnie zniszczyło - powiedziałam starając się złapać kontakt wzrokowy z kobietą. Ta wzięła moją rękę i pogłaskała. 
- Widzę... on i tak nie zakocha się w innej, za to ty zrobisz to drugi raz. Będziesz miała dwójkę ślicznych dzieci. Będziesz widzieć, ale... - jej głos zadrżał. - Ale... przed tym dużo wycierpisz. Spotka ciebie jeszcze wiele tragedii, ale będziesz z nim szczęśliwa. On zrozumie jak tylko ciebie zobaczy. 
- Co pani za głupoty gada - powiedziałam przecierając łzy. - Nie wierzę w wróżby - powiedziałam odchodząc. Co za głupota...
**
Niall's pov
- Poproszę trzy kilo wszystkich cukierków - powiedziałem do sprzedawczyni.
- Po co panu tyle ? - zapytała zszokowana
- Dziś Halloween - powiedziałem śmiejąc się. - Dziś się oświadczam - powiedziałem uśmiechając się do siebie. 
- To życzę szczęścia - powiedziała nakładając cukierków. Myślę o niej w noc i w dzień. Wiem, że mi wybaczy jestem temu bliski. 

Anne's pov
Muszę mu powiedzieć o naszym dziecku. On tak bardzo się stara. 
- Emma, co ja mam zrobić ? - zapytałam zdesperowana
- Masz z nim dziecko Anne, powinnaś stworzyć mu piękną rodzinę powiedziała przytulając mnie. - Nie tego chciałaś dla swoich dzieci ? 
- Święta racja - powiedziałam gładząc jeszcze płaski brzuch. 
- A jak będzie dziewczynka to nazwiecie Emma ? - zapytała rozweselona. Zaczęłam się śmiać.
- Jak Niall się zgodzi to tak - odparłam.
- Ja dziś jadę do rodzeństwa, w końcu Halloween - Powiedziała biorąc łyk herbaty.
- Właśnie... przydało by się kupić jakieś słodycze
- No ! No ! Te biedne dzieci przychodzą po słodycze, a ty ich nie masz - powiedziała śmiejąc się
Zaczęłam się śmiać. 

Louis's pov
- Jak się czujesz kochanie ? - zapytałem zdjęcie Artei. - Kocham ciebie, wybacz mi - powiedziałem płacząc. - Kochanie gdzie teraz jesteś ? Czemu wyjechałaś ? Żałuje tego co ci zrobiłem - zalałem się płaczem jak dziecko. Rzuciłem jej zdjęcie i pękła szybka od ramki. Nie wiedziałem jaki to ból. Ona jest teraz sama, a ja ją zostawiłem. 
- Artea !!! - krzyknąłem w rozpaczy. Moje życie nie ma bez ciebie sensu...
**
Niall's pov
Emma dała mi klucze do mieszkania i pojechała razem z Leną. Anne poszła na zakupy więc miałem czas rozłączyć cukierki po domu. Będzie zadowolona. Świece również stanowią oświetlenie. Po paru minutach weszła Anne. Zapadł już zmrok. 
- Ła - wyszeptała zakrywając usta. Wziąłem od niej siatki i położyłem na blacie. 
- Kocham cie - powiedziałem całując niewiastę. 
- Muszę ci coś powiedzieć...
- Najpierw ja. - Powiedziałem klękając jak dżentelmen. - Wyjdziesz za mnie ? - zapytałem wystraszony jej odpowiedzią. Była zszokowana, ale długo się nie zastanawiała. 
- Tak, kochanie tak ! - Krzyknęła płacząc i rzucając mi się na szyję. Włożyłem na palec pierścionek. Zacząłem całować ją w kąciki ust. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek.
- To pewnie dzieci - powiedziała wstając i podchodząc do drzwi.
- Jak to pięknie brzmi - powiedziałem wstając i biorąc cukierki.
- Cukierek, albo psikus ! - powiedziała gromada dzieci przebranych za stworki. 
- No to ile was jest ? - zapytałem łapiąc jedną ręką talie Anne, a w drugiej trzymając torbę słodyczy.
- Siedmioro - powiedzieli jednocześnie. Dałem każdemu po dwie garści cukierków.
- Możecie zmykać - powiedziałem śmiejąc się. Dzieci poszły zadowolone. 
- To na czym skończyliśmy ? - powiedziałem całując Anne



piątek, 27 września 2013

Chapter 17

Niall's pov
Nie chcę stracić najważniejszej osoby w moim życiu. Tylko nie ona. Jak przypomnę sobie jej widok. Ją stojącą w publiczności wpatrującą się we mnie. Jej ciało w dotyku. Jej pocałunki, jej miłość. Nie chcę końca. Z zamyśleń wyrwał mnie telefon. Niemożliwe. Siostra Anne jest w szpitalu. Zerwałem się i pojechałem do szpitala.

**
Wchodząc do szpitala ujrzałem dziewczynę patrzącą ubogim wzrokiem. Widząc mnie przetarła łzę i zaczęła iść w innym kierunku. Szybko ją dogoniłem i złapałem za biodra.
- Porozmawiajmy - szepnąłem
- O czym ? 
- O nas, Anne to co było nie ma znaczenia - tłumaczyłem.
- Nie obchodzi mnie to. To koniec. - Powiedziała wchodząc do pokoju.

Louis pov 
Do sali weszła Anne, a za nią lekarz. 
- Nie mam dobrych wieści - oznajmił.
- Co z nią ? - zapytałem mając nadzieje, że będzie dobrze.
- Panienka Artea już nigdy nie będzie widzieć - powiedział lekarz tym samym wprawiając mnie w szok. Spojrzałem na śpiącą Artee. Już nigdy ? Szybko wyszedłem trzaskając drzwiami.
- KURWA ! - krzyknąłem płacząc jak dziecko. Artea... ona nigdy nie będzie już widzieć. Moje słoneczko. Wyszedłem ze szpitala i pojechałem. Nie mogę. Kocham ją, ale czy dam radę ?

Niall's pov
Gdy spojrzałem na Louisa było źle. Bardzo źle. Po chwili ujrzałem lekarzy niosących Anne na rękach. Była nieprzytomna. Szybko podbiegłem, pogłaskałem ją po głowie.
- Co się stało ?! - zapytałem zmartwiony.
- Szok - powiedział lekarz niosąc ją na oddział - Dalej pan nie wejdzie - powiedział 
- Jestem jej mężem, mam prawo ! - krzyknąłem 
- Przykro mi takie są procedury - Powiedział wtapiając się w tłum innych pacjentów.

________________________________________________
Zdecydowałam, ze będę dalej pisać. Mam nadzieje, że wam się spodobała ta część. 
Pozdrawiam :)

wtorek, 30 lipca 2013

Blog wstrzymany!

Wybaczcie, ale muszę wstrzymać blog. Pisanie mnie lekko przerosło i szczerze mówiąc nie wiem czy chcę dalej prowadzić tego bloga. Z góry przepraszam was za to całe zamieszanie. Może nie tyle co pisanie mnie przerosło, ale chyba jednak pisanie takiego romansidła XD
Postaram się dla was skleić jakoś końcówkę i pojawi się bardziej blog komediowo-fantastyczny mam nadzieję, że również wam się spodoba ;P
Przepraszam wszystkich czytelników :x

xoxo

Chapter 16

Niall's pov
Upiłem się jak jeszcze nigdy. Moje myśli krążyły tylko wokół Anne. Dałem się sprowokować tej żmii. Usłyszałem jak dzwonek zadzwonił do drzwi. Podszedłem o mało się nie przewracając. Na szyję rzuciła mi się dziewczyna. Nie mogłem rozpoznać kto to był, ale podejrzewam, że to Anne. 
- Anne, przepraszam kochanie - powiedziałem trzymając dziewczynę w ramionach.
- To nic skarbie - powiedziała dziewczyna zamykając drzwi i rozbierając się. Byłem zbyt pijany, żeby rozpoznać czy to Anne. Wyglądała jak ona. Jej kręcone włosy, spadały kaskadą w dół. Dziewczyna zaciągnęła mnie do sypialni...
~~
- Cześć kochanie - powiedziałem odwracając się w łóżku do Anne obok. 
- Dzień dobry misiu - powiedziała kobieta, która wcale nie była Anne. To była Caroline. Dotarło do mnie, że właśnie zdradziłem Anne. Szybko wstałem z łóżka i ubrałem się.
- Wynoś się ! - krzyknąłem. - Jak możesz niszczyć mi życie ?! - Dziewczyna podniosła się z łóżka i zdjęła perukę. Wyszedłem z pokoju zły jak nigdy. Nie mogę jej zostawić w domu, ale muszę szybko pojechać do Anne. Mam nadzieje, że o niczym nie będzie wiedzieć. 
- Skarbie co na śniadanie ? - zapytała szczęśliwa dziewczyna.
- Nic wynoś się ! - krzyknąłem wyrzucając jej płaszcz i torbę za drzwi. 
- No dobrze, to  ja już pójdę - powiedziała jak gdyby nigdy nic i wyszła.
Nie miałem na co czekać od razu pojechałem do Anne.
~~
Zapukałem nerwowo do drzwi, ale nikt nie otwierał więc sam wszedłem. Moim oczom ukazała się zapłakana dziewczyna, ale jak się dowiedziała tak szybko ?
- Anne, co się stało ? - zapytałem zdenerwowany.
- Co ja ci zrobiłam Niall, że tak ze mnie zakpiłeś ? - zapytała oddychając bardzo szybko. Siedziała w bez ruchu, a z jej oczu wylewało się morze łez. 
- Anne, ja ci wszystko wytłumaczę - powiedziałem roztrzęsiony. Dziewczyna wstała i popatrzyła mi w oczy. 
- Niall co ty chcesz mi tłumaczyć ?! 
- Kochanie, upiłem się i...
- Nie tłumacz się.Myślę, że czas się poddać Niall. - powiedziała zalewając się łzami. Od razu ja przytuliłem.
- Nie, mów tak. Kochanie proszę wybacz mi - błagałem. Czułem jak po moich policzkach spływają łzy.
- Ja nie potrafię... Niech czas pokarze co dalej - powiedziała odpychając mnie od siebie.
- Kochanie... proszę - powiedziałem łącząc się z nią w bólu. 
- Wyjdź już - powiedziała krzyżując ręce na klatce piersiowej. Boże co ja narobiłem ?

Anne's pov
Caroline przysłała mi zdjęcia z telefonu w nocy. Co ja teraz zrobię ? Moje życie legło w gruzach. Jedno dnia straciłam ojca, a dziś tracę miłość mojego życia. Patrzyłam tylko jak Niall odchodzi. Z moich oczu spływało tone łez. Moja podświadomość krzyczała "Nie odchodź potrzebuje cię", ale rozum nie pozwalał się odezwać. Kocham go całym sercem i zawsze będę.
- Ja nie odpuszczę - powiedział wychodząc z mojego domu. Wybuchłam płaczem.
- Dałam ci wszystko co mogłam - wyszeptałam pod nosem. 

Caroline's pov
- Serena, mam dobrą wiadomość ! - krzyknęłam uradowana podbiegając do przyjaciółki.
- Co się stało ? - zapytała uśmiechając się.
- Łóżko zaliczyłam przed jego wyjazdem - powiedziałam siadając obok niej na kanapie.
- Gratuluję, teraz tylko módl się żebyś zaszła w ciąże - powiedziała biorąc łyk herbaty.
- Mam go już w garści - powiedziałam uradowana. 
- Nie chwal dnia przed zachodem słońca - powiedziała uśmiechając się do mnie.

Artea's pov
- A ty co byś chciał osiągnąć w życiu ? - zapytałam zajadając kanapkę.
- Chciałbym się z tobą ożenić i mieć z tobą dużo dzieci. - powiedział uśmiechając się. - A ty chciałabyś mieć ze mną dzieci ? - zapytał biorąc gryza kanapki. 
- Ja... myślę, że chciałabym - powiedziałam lekko skrępowana. 
- No to na co czekamy ? - zapytał wesoło. Widziałam w jego oczach błysk gwałciciela, który mnie rozbawił.
- Jeszcze nie teraz kochanie - powiedziałam śmiejąc się. Chłopak wstał.
- Wstań kochanie - powiedział łapiąc mnie za rękę. Zrobiłam o to o co mnie prosił.
- Wyobraź sobie taki tupot małych stópek, jak się śmieje, jak próbuję wymówić "mama" albo "tata" - Powiedział Louis obejmując mnie i zbliżając się do pocałunku. Jego słowa zagrzały we mnie ciepło. Chciałabym być matką, ale jeszcze jestem na to za młoda. 
- Myślę, ze muszę już iść - powiedziałam całując chłopaka w policzek. Wzięłam swoją torbę i wyszłam na dwór. Za mną wyszedł Louis, ale to było przewidywalne.
- Kochanie odwieźć ciebie ? - zapytał 
- Muszę wstąpić do siostry 
- Uważaj na siebie - powiedział chłopak wsiadając do samochodu. Byłam naprawdę szczęśliwa. Zamyślona przechodziłam przez ulicę. Na środku ulicy spojrzałam w bok i zauważyłam samochód, który był niedaleko mnie. 
- Louis !!! - krzyknęłam przestraszona po czym poczułam łamanie się moich kości. Słyszałam jak Louis krzyczy i wali w klakson. Szybko wyszedł z samochodu i podbiegł do mnie. Louis podszedł do mnie i płakał.
- Jak jeździsz skurwysynie ?! - krzyczał do mężczyzny stojącego obok i dzwoniącego po pogotowie. Wszystko było we krwi, czułam jak powoli odpływam.
- Kochanie, Artea proszę nie zasypiaj - mówił Louis. Mój wzrok się pogorszył.
- Kocham cię - wykrztusiłam z siebie.

_____________________________________
Spokojnie Artea przeżyje ;P
xoxo 

Chapter 15

ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI 18+
Louis's pov
- Jak się czujesz kochanie ? - zapytałem przytulając się do dziewczyny. 
- Nie jest źle - powiedziała tuląc się do mnie. Naszą noc filmową przerwał telefon od Nialla. To jest smutne kiedy umiera ci ktoś kto ciebie uszczęśliwiał. 
- Chcesz się u mnie na noc zatrzymać ? - zapytałem całując ją w czubek głowy. Już dawno zapadł zmrok i nie chciałem, żeby była sama w domu. Jej mama wyjechała do swojej rodziny.
- Nie, nie chcę być dla ciebie ciężarem... - wyszeptała.
- Zwariowałaś ? Nigdy nie będziesz - powiedziałem zbliżając się do jej warg. W jej oczach był smutek, ale czego mogę się spodziewać przecież niedawno straciła ojczyma. 
- Dobrze - wyszeptała cicho.
~~
- Proszę rozgość się - powiedziałem kładąc jej torbę na podłodze.
- Dziękuje
- Nie ma za co kotku - powiedziałem obejmując ją od tyłu i całując w policzek. - Chcesz coś zjeść ? 
- Nie, nie jestem głodna - powiedziała sztucznie się uśmiechając. 
- Ale musisz coś jeść, dziś jadłaś tylko śniadanie - nakazałem. Dziewczyna się uśmiechnęła. 
- Gdzie mogę się wykąpać ? - zapytała cichym głosem.
- W sypialni mam drzwi do łazienki, zresztą powinnaś pamiętać - Jej policzki zalały się czerwienią. Umyłem ręce w kuchni i zrobiłem herbatę. Słyszałem jak woda zaczęła się lać. Moja podświadomość kazała mi wejść do jej łazienki, ale nie wypadało. Zaniosłem herbatę do sypialni i zacząłem się rozbierać do spania. Nagle z łazienki wyszła Artea. Fakt, że byłem nagi, zawstydził ją i szybko wróciła się do łazienki. Zacząłem się śmiać. Szybko nałożyłem swoje bokserki i otworzyłem drzwi. Dziewczyna była cała zaczerwieniona i stała naprzeciwko mnie. Pogłaskałem ją po policzku i przyciągnąłem do siebie.
- Przepraszam - wyszeptała odwracając wzrok. 
- Yhm - wykrztusiłem i zacząłem całować jej dolną wargę. Wyglądała cudownie, moje ręce samoistnie powędrowały na jej pośladki. Delikatnie zdjąłem z niej bieliznę.
- Boję się - wyszeptała w moje usta.
- Ja wszystko poprowadzę - powiedziałem podnosząc ją, nie odrywając się od pocałunku. Była bardzo delikatna musiałem być ostrożny z tym co chcę zrobić. Delikatnie położyłem nas na łóżku przykrywając kołdrą. Jej ręce ułożyły się na moich włosach. Delikatnie pocałowałem ją w szyję nie robiąc jeszcze żadnego ruchu. Dziewczyna była bardzo spięta, więc nie chciałem się śpieszyć. Delikatnie pocałowałem jej dolną wargę i ręką przejechałem po jej ustach. Chciałem już na zawsze dotykać jej w taki sposób. Pocałowałem jej klatkę piersiową. Powoli wszedłem w nią i poczułem jak dziewczyna mocno trzymała się moich włosów. Jej mimika twarzy nieustannie się zmieniała. Usłyszałem jak dziewczyna starała utrzymać ciszę, ale nie wytrzymała i jęknęła. Moja ręka znajdowała się na jej plecach, a druga zaś błądziła po jej pośladkach. Słyszałem jak dziewczyna zaczęła ciężko oddychać i wydawać przy tym odgłosy. Podobało mi się to. Czułem jak zaczynam wkraczać w otchłań przyjemności razem z Arteą. Ręce dziewczyny cały czas trzymały się moich włosów. 
- Cholera ! - krzyknąłem czując się wspaniale. Artea również jęknęła. Czułem jak dziewczyna impulsywnie ściska moje włosy. Popatrzyłem jej głęboko w oczy, a następnie pocałowałem ją w kark. - Jesteś moja - powiedziałem lekko dysząc. 
~~
Artea's pov
Otwierając oczy ujrzałam śpiącego Louisa. Usiadłam delikatnie na łóżku i złapałam za głowę. Zaczęłam się uśmiechać. Kocham go. Szybko wstałam z łóżka ponownie zakładając na siebie swoją bieliznę. Szybko pobiegłam do kuchni i postanowiłam, że zrobię pyszne śniadanie. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Szybkim ruchem wrzuciłam na rozgrzaną patelnie z masłem dwa jajka. Na swoim brzuchu poczułam dotyk ciepłych rąk. Odwróciłam się i przytuliłam do Louisa. 
- Mam prośbę - wyszeptał
- Jaką ? 
- Niech nic nas nie obchodzi. Żyjmy chwilą. - powiedział podnosząc mnie i kładąc na blacie kuchennym. Jego usta całowały mój kark, a ręce błądziły po plecach. Czułam, że chłopak próbuje zdjąć mi koszulkę.
- Louis jajka - powiedziałam odrywając się od pocałunku. Chłopak wyłączył gaz od kuchenki i zaczął całować w szyję. 
- Chce ciebie pieścić całe życie - powiedział bawiąc się moimi piersiami. - Wyjedźmy gdzieś.
- Ale gdzie - powiedziałam uśmiechnięta.
- Nad morze - powiedział całując moją szyję. - Kocham jak się uśmiechasz.
- Dobrze - wyszeptałam widząc jak chłopak jest napalony. 
- Nikomu ciebie nie oddam - powiedział podnosząc mnie z blatu i niosąc do sypialni.
- Louis, proszę ciebie nie teraz - powiedziałam śmiejąc się.
- Teraz - powiedział całując moją szyję jak mały potworek. Wybuchłam śmiechem. Louis delikatnie położył mnie na łóżku. Chłopak leżał na mnie i całował moje piersi. Przewróciłam go tak żebym to ja na nim leżała. Pocałowałam go w policzek i szybko uciekłam na wyższe piętro. Jeszcze nigdy na nim nie byłam. To musiał być strych, było tam dużo rzeczy. Schowałam się szybko za pianinem i uważałam żeby nie wybuchnąć śmiechem. Louis podszedł do mnie bardzo spokojnie i usiadł obok mnie. Moja twarz była bardzo uśmiechnięta. 
- Ja nie wnikam kochanie gdzie ty chcesz to robić no, ale żeby za pianinem ? - powiedział śmiejąc się. Poczułam jak na moich policzkach wystąpił róż. Nie miałam jak wyjść ponieważ obok mnie była ściana. Chłopak delikatnie usiadł na mnie i zaczął całować moją szyję. Chłopak posunął się do tyłu tak, że leżałam pod nim. 
- Kochanie stwierdzam, że twoje ciało jest za bardzo prowokujące - powiedział z szyderczym uśmiechem.
- Louis, chodźmy już - powiedziałam chcąc iść już coś zjeść. Byłam bardzo głodna. Chłopak zlekceważy moją prośbę i dalej całował moją szyję.
- Louis, proszę cie bardzo boli mnie głowa - skłamałam. 
_________________________________________
Obiecuję, że dziś pojawi się next i przepraszam, że wczoraj nie dodałam kolejnego rozdziału zgodnie z obietnicą. Obiecuje, że jeśli uda mi się to jeszcze dziś wstawię 2 części :)
xoxo

poniedziałek, 29 lipca 2013

Chapter 14

Serena's pov
- Hej, kochana co u ciebie ? - powiedziałam wchodząc do pokoju najlepszej przyjaciółki.
- A dobrze, wiesz już coś na temat tej mendy ? - zapytała obejmując mnie w uścisku.
- Oczywiście i mam dla ciebie informacje. - powiedziałam siadając z Caroline na kanapie. - Za dwa dni Niall jedzie z chłopakami na koncert. Sam. Będą w LA na tydzień, a ty w tym czasie musisz zaciągnąć go do łóżka. A i jeszcze jedno, tą dziwką się nie przejmuj - powiedziałam wyjaśniając parę szczegółów.
- Okej, zrobię co trzeba. A co się stało tej dziewczynie ? - zapytała biorąc łyk herbaty.
- Powiedzmy, że mój plan nie dokonał się w pełni, ale spokojnie. Ktoś bardzo jej bliski wyjechał w daleką podróż i nigdy nie wróci - powiedziałam przekonująco.
- A czemu ten plan się nie dokonał ? - zapytała zaciekawiona.
- Nieważne, jak chcesz zaciągnąć Nialla do łóżka - zmieniłam temat. Nie mogę jej powiedzieć, że liczyłam na samobójstwo tej lafiryndy. Oby tylko Caroline zaszła w ciążę z Niallem, wtedy nie będę musiała się pozbyć tej dzikuski. Niestety w innym razie, czeka ją podobny los do jej ojca... - Z resztą nieważne. Muszę jeszcze iść z kłócić tą jędze z Niallem - powiedziałam wychodząc. - Trzymaj się Caroline !

~~
Niall's pov
- Serena ? co ty tu robisz ? - zapytałem zdziwiony wizytą tej jędzy. 
- Muszę ci coś powiedzieć, Niall to ma związek z Anne - powiedziała wchodząc do domu.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie to co chcesz mi powiedzieć. Wynoś się z mojego domu teraz ! - krzyknąłem pokazując jej drzwi. Wiem, co ona planuje, ale nie uda jej się.
- A nie zastanawiało cię jak Anne zdobyła tą pracę ? - zapytała sarkastycznie.
- Uczciwie - wyplułem. 
- Twoja niby dziewczyna się puściła ! Myślisz, że to normalne, że ktoś podchodzi do ciebie na ulicy i prosi o bycie modelką ? - zapytała sarkastycznie. Było w tym ziarnko prawdy, ale... Nie ! Niall nie myśl tak.
- Nigdy nie zwątpię w Anne ! - krzyknąłem.
- A szkoda, bo dziewczyna robi cie w konia. Jesteś taki naiwny. - Powiedziała wychodząc z domu. Niemożliwe ! Uwierzyłem jej. Ona ma rację mimo, że jest jaka jest, ma rację. Szybko wybiegłem do Anne w celu uzyskaniu odpowiedzi. Byłem strasznie zdenerwowany.
~~
- Kochanie, co ty tu robisz ? - zapytała uradowana dziewczyna widząc mnie przed swoimi drzwiami.
- Nie wpuścisz mnie ? - zapytałem sarkastycznie.
- Oczywiście, wejdź - powiedziała robiąc mi miejsce w drzwiach. 
- Jak zdobyłaś tą pracę - zapytałem zdenerwowany.
- Przecież ci mówiłam - powiedziała przymrużając oczy.
- Kłamałaś ! - krzyknąłem zdenerwowany.
- Słucham ?! - W jej oczach widziałem formujące się łzy.
- Puściłaś się żeby mieć tą pracę tak ?! - krzyknąłem łapiąc ją za ramiona i mocno ściskając.
- O czym ty mówisz ? - powiedziała puszczając parę łez - Puść mnie to boli !
- Ufałem ci, a ty co ? Puściłaś się ! 
- O czym ty mówisz ? - dziewczyna w tym momencie zalała się łzami.
- Schowaj te swoje zakłamane łzy dla kogoś innego - powiedziałem patrząc jej w oczy.
- Wiesz jak uderzyć w moje serce Niall. Gdyby... - jej głos ucichł, a z oczu poleciały kolejne łzy.
- Gdyby co ? - zapytałem zmartwiony. Dziewczyna złapała się za usta. 

Anne's pov
Gdyby teraz żył mój tata potwierdził by wszystko co mówię. Zalałam się łzami. W mojej głowie pojawił się mętlik. Czemu w tym momencie ?
- Gdyby teraz był tu mój...
- Oczywiście teraz będziesz tłumaczyć się jego śmiercią - rzucił nie myśląc. Moje oczy o mało nie wyleciały z orbit. On myśli, że chcę go brać na litość ? Nigdy.
- Wynoś się - powiedziałam podchodząc do drzwi i otwierając je.
- Anne, ja przepraszam nie powinie...
- Wynoś się draniu ! - krzyknęłam cała zalana łzami. Chłopak podszedł do mnie i odgarnął moje kręcone włosy z twarzy. 
- Anne, przepraszam - powiedział całując moją dolną wargę. 
- Wyjdź - wyszeptałam. Chłopak nie posłuchał mnie i zamknął drzwi. Ponownie do mnie podszedł i przyciągnął do siebie. 
- Przepraszam, nie powinienem był jej wierzyć - powiedział całując delikatnie moją szyje. 
- Komu ? Zapomniałeś o co cie prosiłam ? - zapytałam zalewając się kolejną falą łez. Chłopak ucichł i zaczął całować moją szyję. Czułam jak jego ręce znajdowały się na moich pośladkach. 
- N-n-iall - wyszeptałam w jego ucho znak żeby przestał. Jego ręka zaczęła unosić się do góry i zdejmować mi bluzkę. 
- Kochasz mnie ?  - zapytał delikatnie całując moją dolną wargę.
- A wątpisz ? - zapytałam sarkastycznie. Niall podniósł mnie. Poczułam jak znowu zaczęło mi się kręcić w głowie. To było nie do zniesienia. Złapałam się za głowę,a  Niall postawił mnie na podłodze. Wszystko się kręciło najpierw w górę potem w dół i tak cały czas. Straciłam kontrolę nad swoim ciałem i zaczęłam upadać. Czułam ciepły dotyk rąk Nialla na swoim brzuchu.
- Anne, do cholery co ci jest ? - zapytał zdenerwowany.
- Nic takiego zdenerwowałam się.
- Jak wyjadę masz iść do lekarza - powiedział podnosząc mnie ponownie. - Dziś ja się tobą zaopiekuję. Czułam, że robi mi się niedobrze. Szybko wyrwałam się z rąk chłopaka i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam. Od czego to może być ? 
- Niall proszę ciebie idź już spotkamy się po twoim powrocie powiedziałam zmęczona.
- Ale...
- Proszę musisz już iść - powiedziałam spuszczając wodę. Nie miałam ochoty teraz przebywać z Niallem w takiej atmosferze. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. 

__________________________________
3 komentarze i dziś next :D
xoxo

Chapter 13

Niall's pov
Anne poszła już spać, ale ciężko było ją uśpić. To co zobaczyła musiało być wstrząsem, zresztą nie tylko dla niej. Dlaczego ktoś chciałby zabić jej ojca ? Przytuliłem się do śpiącej dziewczyny. Teraz ma tylko siostrę i macochę. Nigdy jej nie zostawię. 

~~
Wstałem rano, a obok mnie było puste miejsce. Przestraszyłem się, że Anne będzie chciała coś sobie zrobić. Rozejrzałem się po domu, ale nikogo nie było. Usłyszałem z górnej łazienki rozlewającą się wodę. Do głowy przyszły mi same najgorsze rzeczy. Szybko pobiegłem zobaczyć co się dzieje. Ujrzałem Anne siedzącą pod strumieniem lodowatej wody. Cały czas płakała, a jej ubranie było nieźle przemoczone. Szybko wyłączyłem prysznic i okryłem dziewczynę ręcznikiem. 
- Kochanie, jesteś cała mokra - powiedziałem przytulając lodowatą dziewczynę. Była strasznie zimna, niczym kostka lodu. Z jej oczu spływały kolejne łzy. Nie mogła sobie poradzić z całą tą sytuacją. 
- Przepraszam - wyszeptała jednocześnie trzęsąc się z zimna. Widziałem jak Anne zrobiła się cała blada wyglądała jak trup. Podniosłem ją delikatnie i zaniosłem do sypialni.  
- Musisz się przebrać, jesteś cała mokra - powiedziałem stawiając ją obok fotela. Wybrałem dla niej moje ubrania. Zdjąłem z niej przemoczoną bluzkę. - Nie rób tak więcej - powiedziałem całując ją w jej lodowatą szyję. Ile ona musiała siedzieć pod tym prysznicem ? Nałożyłem jej swoją bluzkę. Zauważyłem jak dziewczyna zaczyna robić się fioletowa. Martwiło mnie to.
- Sama mogę się przebrać - powiedziała zachrypniętym głosem. 
- Dobrze, przebierz się, a ja zadzwonię po lekarza - powiedziałem całując ją w czoło. Jej oczy były całe czerwone, a ona sama stała bez ruchu. Cały czas miałem jej ojca przed oczami. 
~~
Wszedłem ponownie do pokoju i zobaczyłem Anne leżącą w łóżku szczelnie przykrytą kołdrą. Znowu płakała, ale na jej twarzy pojawiły się kolory. 
- Nie płacz, słońce. Kocham cię - powiedziałem kładąc się pod kołdrą.
- Dziękuje ci - wyszeptała już mniej ochrypniętym głosem. Przytuliłem ją mocno do siebie. Nikomu nie życzę bólu jakim jest strata rodzica. - Kocham cię nad życie - powiedziała zasypiając na mojej klatce piersiowej.
- Kochanie, nie idź spać, zaraz będzie lekarz - powiedziałem klepiąc ją delikatnie po twarzy.
- Jestem bardzo śpiąca - powiedziała nie otwierając oczu.
- Anne ! nie idź spać ! - krzyknąłem, ale dziewczyna mnie nie słuchała. Zadzwonił dzwonek do drzwi i szybko pobiegłem otworzyć z nadzieją, że to doktor. Po strumieniu tak lodowatej wody może zapaść w śpiączkę, czego bym nie chciał.
- Doktorze, proszę szybko ona śpi - powiedziałem otwierając szybko drzwi. Doktor pobiegł na górę żeby sprawdzić stan Anne. 
- Ile siedziała pod tą wodą ? - zapytał ze zdenerwowaniem.
- Nie mam pojęcia - powiedziałem łapiąc się za głowę. Doktor wyjął ze swojej torby igłę i wstrzyknął coś Anne do ręki. - Wszystko będzie dobrze ? - zapytałem zrozpaczony. 
- Jeśli pod prysznicem była jakieś pół godziny to w takim razie jest to szok termiczny, ale jeśli siedziała ze dwie godziny może dojść do zamrożenia jednej części mózgu. 
- Boże ! - krzyknąłem podchodząc do dziewczyny z drugiej strony łóżka. Zauważyłem, że dziewczyna powoli otwiera oczy. 
- Szok termiczny - powiedział lekarz patrząc jej w oczy. 
- Czy jest on groźny ? - zapytałem gładząc dziewczynę po głowie.
- W tym przypadku nie, ale proszę bardziej pilnować Anne. Na drugi raz może tego nie przeżyć - powiedział lekarz wstrzykując coś w jej ramie. - Proszę się nią dobrze opiekować, inaczej wpadnie w depresje.
- Dobrze - powiedziałem patrząc na dziewczynę.
~~
*Tydzień później*
Anne's pov
Właśnie skończył się pogrzeb mojego ojca. Moje emocje już trochę opadły. 
- Dziękuje, że ze mną przyszedłeś - powiedziałam przytulając się do blondyna.
- Zawsze możesz na mnie liczyć. - powiedział jadąc rękoma po moich plecach.  - Chodźmy - zaproponował wskazując ręką na drogę wyjściową z cmentarza. Nagle zaczęło kręcić mi się w głowie, w górę i w dół. Tak mocno zakręciło mi się w głowie.
- Anne ! - krzyknął chłopak łapiąc mnie w talii - Dobrze się czujesz ? - zapytał martwiąc się o mnie.
- Tak, tylko... strasznie mi się w głowie zakręciło - powiedziałam łapiąc się za głowę. 
- Może pójdziemy do lekarza ? - zaproponował gładząc mnie po głowie.
- Nie, to pewnie przez tą całą sytuacje...
- Aż się boje zostawić ciebie samą - powiedział zmartwiony.
- Wszystko będzie dobrze - powiedziałam uśmiechając się do niego. - Musisz jechać z chłopakami na ten koncert - powiedziałam przytulając się do mężczyzny.

____________________
Dziś dodam next ;P
xoxo

niedziela, 28 lipca 2013

Chapter 12

Serena's pov
Szłam beztrosko ulicą zajadając jagodziankę gdy moją uwagę przykuła gazeta. Ta twarz wydawała mi się znajoma. Od razu otworzyłam na stronie z jej zdjęciami.
"Wspinająca się na szczyty sławy Anne Craynils [...]" Tych gazet było pełno. Nieświadomie porwałam gazetę, którą trzymałam w ręku. 
- Ej ! Teraz musi pani za to zapłacić ! - krzyknął sprzedawca. Rzuciłam mu tą gazetę w twarz i odeszłam. Ta wydra myśli, że ma już wszystko, ale to nie koniec. Muszę uderzyć w jej czuły punkt. 
- To cię zaboli - powiedziałam uśmiechając się. 

Anne's pov
- Hej Tato ! - powiedziałam wchodząc szczęśliwa do domu rodziny. 
- Cześć córeczko ! Jak tam gala ? - zapytał ściskając mnie. 
- Cudownie, jestem taka szczęśliwa - powiedziałam uśmiechając się. 
- Pewnie chcesz pogadać z Arteą ? - zapytał uśmiechając się do mnie.
- Nie, właściwie przyszłam do ciebie. - powiedziałam wręczając mu prezent. Kupiłam mu piękny złoty zegarek. Chciałam mu podziękować za to co dla mnie zrobił. Pieniądze miałam z sesji, więc było mnie na niego stać. - Kocham cię tato, dziękuje ci za wszystko 
- Ale co to jest ? - powiedział zaglądając do środka opakowania. - Ten zegarek jest śliczny, dziękuje kochanie - powiedział ponownie mnie przytulając. Bardzo go kocham, on tak naprawdę jest moją jedyną rodziną. 
- A było jakieś after party ? - zapytał kierując nas do salonu.
- Można to tak ująć - powiedziałam siadając na kanapę
- Aaa no dobrze to ja już się niedopytuje - powiedział zakładając zegarek na dłoń.
- Podoba ci się ? - zapytałam szczęśliwa 
- Jest całkiem ładny - powiedział biorąc łyk czarnej kawy. 
- A co tam u mojej siostry ?
- Wróciła niedawno z jakimś chłopakiem.
- Ale, że on jest w domu ? - zapytałam zdziwiona. 
- Yhm... wrócili jakieś dwie godziny temu.
- To wiesz, ja chyba do nich wpadnę na chwilkę - powiedziałam zaniepokojona.
Weszłam cicho do pokoju i moim oczom ukazała się śpiąca Artea. Chłopak głaskał delikatnie jej głowę.
- Hej - powiedziałam półgłosem.
- Hej - powiedział Louis uśmiechając się do mnie.
- Słyszałam, że niedawno wróciliście - szepnęłam zamykając drzwi. 
- Taak - na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. - Jak ci się układa z Niallem ? 
- Dobrze dziękuje, że pytasz. 
- Możesz mi coś powiedzieć ? - zapytał szeptem. - Jakie Artea najbardziej lubi kwiaty i filmy ? 
- Kwiaty wiem, że tulipany, a filmy raczej jakieś romantyczne...
- Dzięki. Dziś chciałbym zaprosić do swojego domu - wyznał.
- Dobra, ja już muszę iść - powiedziałam wstając z łóżka. 
- A jak tam namiętna noc z Niallem ? - zapytał z szyderczym uśmiechem. Cała zalałam się czerwienią.
- Myślę, że to nie powinno ciebie obchodzić - powiedziałam wychodząc z pokoju. Jego pytanie było lekko bezczelne.
- Tato ja już będę się zbierać, i dziś Louis zabiera na noc Artee i będzie bezpieczna - powiedziałam wchodząc do pokoju. 
- No dobrze, jest dorosła - powiedział wstając z kanapy.
- Nie wiem czemu, ale strasznie nie chce mi się iść od ciebie - powiedziałam przytulając się do Mika.
- Musisz, jeszcze twój chłopak zrobi się zazdrosny - powiedział śmiejąc się.
- Nawet nie wiem czy już wstał - powiedziałam również wybuchając śmiechem.
- Oj myszko, teraz on mi ciebie odbierze - powiedział uśmiechając się.
- Kocham cię - powiedziałam przytulając się do mężczyzny. - Przyjdę wieczorem z Niallem, przedstawię ci go

~~
- Kim jestem ? - zapytał piękny głos Nialla.
- Myślę, że kimś z kim chcę spędzić swoje życie - powiedziałam przytulając się do mężczyzny.
- A ja chce spędzić je z tobą - powiedział całując mnie w czubek głowy. 
- Chodź przedstawię ci mojego tatę ! - powiedziałam biorąc swoją torebkę. Chłopak złapał mnie za rękę i zaczął namiętnie całować.
- Tamta noc była idealna - powiedział odrywając się delikatnie od pocałunku.
- Kocham cię - powiedziałam przytulając się do mężczyzny.
- A daleko mieszka twój tata ? - zapytał uśmiechając się do mnie. 
- Nie tam - wskazałam palcem.
- No to chodźmy - powiedział splatając nasze dłonie. Byłam w siódmym niebie. 

~~
- Tato jestem ! - krzyknęłam zapalając światło. - Dziwne...
- Coś się stało - zapytał Niall.
- Nie tylko... nigdy nie było o tej porze ciemno w domu. Co prawda zapadł już zmrok, ale... - powiedziałam lekko zaniepokojona całą tą sytuacją. 
- Spokojnie, pewnie zasnął - powiedział chłopak całując mnie w ucho. Weszłam do jego gabinetu i zobaczyłam odwrócony fotel od komputera. Pewnie wypatrywał nas przez okno. 
- Hej tato - koło mnie znalazł się Niall. Podeszłam szybkim krokiem do taty. 
- Niee - powiedziałam wybuchając płaczem. Jego czaszka była przedziurawiona kulą od pistoletu. - Boże tatusiu nie - powiedziałam przytulając się do nóg mężczyzny. Był zimny. - Tatusiu - powiedziałam oddychając coraz szybciej. Łzy lały się strumieniem. Niall zaczął gdzieś dzwonić. - Tatusiu nie zostawiaj mnie - mówiłam cała zapłakana. 
- Anne, chodźmy do innego pokoju - powiedział chłopak chcąc mnie podnieść.
- Nie, on musi żyć! Tatusiu powiedz coś ! - krzyknęłam nie odrywając się od nóg ojca. Czemu ktoś miałby go zabijać ?
- Kochanie, ja wiem, że to jest trudne - powiedział Niall schylając się do mnie.
- Nie, nie to nie może być prawda - powtarzałam coraz mocniej ściskając jego nogi. 
- Kwiatuszku, proszę cię chodźmy do innego pokoju - mówił Niall widziałam jak w po jego policzku spływa łza. Popatrzyłam mu w oczy, co było trudne przez moje łzy w oczach. 
- Nie nie mogę. Tatusiu - Byłam zrozpaczona, nigdy nie sądziłam, że zobaczę mojego tatę postrzelonego w głowę. Nie mogłam powstrzymać łez. Usłyszałam syrenę policyjną. 
- Chodź kochanie musimy iść - powiedział chłopak łapiąc mnie w tali. - Chodź - chłopak pomógł mi wstać i wyjść z tego przeklętego pokoju. 
- On nie mógł umrzeć - powiedziałam wybuchając płaczem
- Spokojnie wszystko będzie dobrze - powiedział chłopak obejmując mnie w pasie. Zobaczyłam policjantów w drzwiach. Niall zaczął z nimi rozmawiać, a inni mężczyźni weszli do gabinetu mojego ojca. Nic do mnie nie docierało. Weszłam do gabinetu ojca gdzie mężczyźni rozglądali się po pokoju. Złapałam się za usta i znowu wybuchłam płaczem. Czemu ktoś mu to zrobił ?
- Kochanie proszę ciebie nie patrz na to - powiedział Niall obejmując mnie w tali i kierując w inną stronę. - Dziś będziesz spała u mnie - powiedział prowadząc mnie do ambulansu. 
- J-j-j-j-j - nie mogłam wydusić z siebie słowa przez to, że musiałam co chwilę brać oddech. Czułam jak ktoś wstrzykuje mi coś w ramię. - N-n-n-n Nia-a-a - starałam się wykrztusić z siebie cokolwiek, ale nie mogłam. 
- Cicho kochanie, jestem tu. - Powiedział chłopak podnosząc mnie. Zrobiłam się trochę senna.

_____________________________
Oto część 12 :)
xoxo

piątek, 26 lipca 2013

Chapter 11

Uwaga !
ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI 18+
Anne's pov
Gala właśnie ruszyła. To wszystko było cudowne. Co chwilę zerkałam na Nialla siedzącego jakieś 600 metrów ode mnie. Widziałam, że on też się na mnie patrzy. W końcu nadeszła chwila w, której miałam iść wręczać nagrodę. Zobaczyłam na telebimie moją prezentację. Byłam taka podekscytowana. Usłyszałam oklaski i weszłam na podium. Byłam bardzo zadowolona.
- Witam was kochani ! - powiedziałam uśmiechając się. - Jak się czujecie ? - zapytałam bardzo podekscytowana. Usłyszałam oklaski. - Zobaczmy kto jest nominowany do nagrody najlepsza piosenka - powiedziałam uśmiechając się. Na telebimie zobaczyłam jakieś 4 piosenki, a wśród nich była jedna z One Direction. Liczyłam, na to, że to właśnie oni wygrają. - Gotowi usłyszeć werdykt ? - powiedziałam zerkając na Nialla. Cały czas się uśmiechał. Byłam bardzo szczęśliwa. Usłyszałam oklaski i światło padło tylko na mnie. Otworzyłam kopertę i ujrzałam cudowną wiadomość dla Nialla. - Nagrodę na najlepszą piosenką wygrywają One Direction ! - powiedziałam cała szczęśliwa. Chłopcy się przytulili. Byłam bardzo szczęśliwa. 
W końcu band poszedł po swoją nagrodę. Niall był pierwszy. Podałam mu nagrodę i szczerze się uśmiechnęłam. - Gratuluję - powiedziałam zagłuszona przez fanki. To był naprawdę jeden z lepszych dni. 
- Dziękuje - powiedział puszczając mi oczko i biorąc ode mnie mikrofon. 
- Chcielibyśmy bardzo podziękować wam naszym wiernym fanom za kolejną nagrodę w naszej kolekcji. Jest to dla nas bardzo przyjemne wiedzieć, że jednak chcecie nas słuchać - powiedział Niall uśmiechając się. Z powrotem wręczył mi mikrofon i odeszli ze sceny. Byłam naprawdę prze szczęśliwa. Zeszłam ze sceny, i zobaczyłam dziwny widok. To była Artea całująca się z Louisem. Mieli szczęście, że nikt oprócz mnie ich nie widział. Mogło by to się źle skończyć dla mojej siostry.
- Artea ? - powiedziałam zdziwiona. Od razu rozłączyła się z pocałunku. 
- Ja... ja... - zaczęła się czerwienić.
- Jesteśmy razem - powiedział Louis, przytulając się do Artei.
- Fajnie wiedzieć - powiedziałam sarkastycznie i odeszłam. Myślałam, że jako siostry powinnyśmy sobie wszystko mówić, ale widocznie tak nie było. Od razu się zdenerwowałam, musiałam uważać żeby nie popsuć makijażu. 
- Anne, chodź ze mną - powiedziała dobrze znana mi dziewczynka łapiąc mnie za rękę.
- Coś się stało Lux ? - dziewczynka nic mi nie odpowiedziała. Zaprowadziła mnie do pokoju w którym znajdował się Niall. Dziewczynka wyszła z pokoju, co mnie trochę zmartwiło. 
- Ona się nie zgubi ? - zapytałam podchodząc do Nialla.
- Nie, jej mama była obok - powiedział łapiąc mnie w tali.
- Gratuluję ci kochanie. Wygraliście - powiedziałam przytulając do siebie mężczyznę.
- Bardzo się cieszę - powiedział jeżdżąc rękoma po moich plechach. - Ale mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę - Czułam jak na jego twarzy pojawił się mały uśmieszek.
- Jaką ? - zapytałam szczęśliwa.
- Zapraszam ciebie do hotelu. Chciałbym cieszyć się z tobą tą chwilą sam na sam. Tylko ja ty i wino. Oczywiście gwarancja nietykalności nadal jest ważna - powiedział bawiąc się moimi włosami.
- Jeśli jest gwarancja to myślę, że mogę pójść - powiedziałam śmiejąc się. Byłam szczęśliwa, że Niall bierze mnie na poważnie. Czułam jak moje życie nabiera barw.
- Kocham cię Anne - powiedział chłopak całując moją dolną wargę.
~~
Chłopak nalał nam do kieliszka wina. 
- Mam nadzieję, że lubisz czerwone wino - powiedział uśmiechając się. Staliśmy przy oknie. 
- Też mam taką nadzieję - powiedziałam patrząc w oczy Nialla. - Jeszcze nigdy nie piłam alkoholu. 
- To musisz uważać, żeby nie zakręciło ci się w głowie - powiedział zatroskany.
- Przecież będziesz mnie pilnować - powiedziałam uśmiechając się.
- Jak oka w głowie - powiedział odpowiadając mi przecudnym uśmiechem. Wzięliśmy łyk wina. Nigdy nie piłam alkoholu biorąc jeden łyk skrzywiłam się. 
- Niedobre ? - zapytał z uśmiechem Niall.
- Dobre, tylko... mocne - powiedziałam śmiejąc się.
- Zmieniłaś to co czuje Anne - powiedział patrząc mi w oczy.
- A co czujesz ? - zapytałam uśmiechając się.
- Czuję, że w każdym momencie znika czas, kiedy jestem z tobą - powiedział odkładając kieliszek na parapet i podchodząc do mnie bliżej. - Jesteśmy tylko ty i ja - powiedział patrząc mi w oczy. Odłożyłam swój kieliszek. - Nie brakuje mi nic więcej poza byciem z tobą - powiedział obejmując mnie w tali.- Ty masz wszystko co mam. - powiedział patrząc w moje oczy.
- Oddaje ci serce - powiedziałam dziwiąc chłopaka - Moje sekrety, moje przeznaczenie, moje nadzieje. Moje szaleństwo i mój rozsądek. To dla ciebie jest cała moja miłość i wszystko co moje. - powiedziałam patrząc w jego cudowne oczy. Chłopak zaczął całować moją dolną wargę, po chwili nasz pocałunek stał się namiętnym wyznaniem miłości. Poczułam, że kocham go nad życie. Niall objął mnie w tali i rozsuną suwak z tyłu mojej sukienki. Nie sprzeciwiałam się. Czułam, że chcę tego. Delikatnie zdjęłam mu marynarkę. Zanim się obejrzałam byliśmy już w łóżku. Czułam jak we mnie wchodzi. Moje ręce powędrowały na jego plecy. Składał mi tysiąc pocałunków na mojej szyi. Moje paznokcie wbijały się w jego plecy niczym woda w gąbkę. Jeszcze nikt nigdy nie dotykał mnie tak jak on. Mój wyraz twarzy nieustannie się zmieniał, raz z bólu raz z rozkoszy. Cały czas miałam zamknięte oczy. W końcu jęknęłam. Nie mogłam więcej dusić w sobie tego co we mnie siedziało. Mój odgłos tylko nakręcił Nialla. Znowu złożył mi pocałunki na szyi. Oddałam mu się z miłości i wcale tego nie żałowałam. Poczułam jak zaczynam dochodzić. Niall zaczął przyśpieszać. Z całą tą sytuacją zaczęłam wydawać coraz więcej odgłosów. Poczułam, że robię się bardzo gorąca. Poczułam dziwną rozkosz jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Niall, popatrzył w moje oczy i delikatnie zaczął całować moją dolną wargę. 
- Kocham cię Niall - powiedziałam znęczona.
- Ja ciebie też.
__________________________________
Oto 11 część ;p
xoxo

Chapter 10

 Niall's pov
Rozpierała mnie duma, że mam tak cudowną dziewczynę. Świetnie wypadła na tych zdjęciach. Widziałem, że była bardzo zadowolona, co jeszcze bardziej mnie uradowało. W pomieszczeniu byli sami profesjonaliści. Już nie mogłem doczekać się kiedy zobaczę Anne na okładce. Wyglądała cudownie. Czułem jak moje serce bije z każdym jej oddechem szybciej. Ona była nieświadoma jaki w sobie ma dar. Uszczęśliwiała mnie. Kiedy byłem z nią nic się nie liczyło.
~~
Artea's pov
Nareszcie wszystko zaczęło się układać. Czułam, że żyję. Nigdy więcej się nie zakocham. Bynajmniej nie teraz.
- Mamo, a co ty najbardziej cenisz w mężczyznach ? - zapytałam z wielkim uśmiechem na ustach.
- Myślę kochanie, że szczerość, zaufanie i prawdziwą miłość. -
Powiedziała zadowolona krojąc pomidory na obiad.
- Ale podobają ci się grubsi - powiedziałam śmiejąc się.
- Uważaj, żebyś ty nie zakochała się w grubszym - powiedziała uśmiechając się.
- Nie, mamo ja się już nie zakocham. - powiedziałam uśmiechając się do niej. Ktoś zadzwonił do drzwi.
- Już ? - zapytała zdziwiona. - Otwórz to pewnie Mike, później porozmawiamy - powiedziała krojąc tym razem ogórka. Otwierając drzwi zobaczyłam Anne.
- Anne ! - krzyknęłam przytulając się do niej.
- Mogę wejść ? - powiedziała śmiejąc się.
- Pewnie, wchodź - powiedziałam dając jej przejście żeby przyszła. - Mamo Anne przyszła ! - krzyknęłam.
- Ja tylko na chwilę, mam dla ciebie zaproszenie - powiedziała wręczając mi kopertę.
- Na co ? - zapytałam zdziwiona.
- Na galę Music Awards...
- O mój Boże, będę na gali - krzyknęłam skacząc po domu. - Mamo będę na gali - powiedziałam podbiegając do kobiety.
- Cieszę się kochanie - powiedziała całując mnie w policzek. - Anne jak miło, że jesteś - powiedziała kobieta. - Twój ojciec zaraz wróci.
- Ja tylko na chwilę, zaraz idę z Niallem...
- Aaaa z tym blondynem - powiedziała śmiejąc się moja mama.
- Tak... - powiedziała zawstydzona - Artea przyjdę jutro po ciebie wyszykują nas styliści.
- O mój Boże STYLIŚCI !!! - krzyknęłam bardzo szczęśliwa. To będzie moja pierwsza w życiu gala.
- A skąd ty masz tych stylistów i te zaproszenia ? - zapytała zaciekawiona Lisa.
- Mówiłam wam, że dziś będę miała sesję no i dostałam od fotografa te zaproszenia.
- Gratuluję ! kiedy zobaczymy cię na okładce ? - zapytała ucieszona kobieta.
- Już dziś ! - krzyknęła szczęśliwa.
- Jej gratuluję - powiedziałam przytulając ją. - Nie chcę nic mówić, ale twój kochaś się niecierpliwi...
- Dlaczego tak mówisz ? - zapytała zdziwiona.
- Bo tu idzie - powiedziałam śmiejąc się. Zauważyłam go zza okna.
- Przepraszam, ale ja już chyba muszę iść - powiedziała zawstydzona odchodząc.

Anne's pov
- No wiesz, przychodzić pod dom mojej rodziny - powiedziałam zawstydzona, otwierając drzwi.
- Przepraszam, ale chciałbym już mieć ciebie tylko dla siebie - powiedział przytulając mnie.
- Dobrze chodźmy, zanim mój tata ciebie zobaczy - powiedziałam idąc do samochodu.
Byłam lekko skrępowana wiedząc, że Artea i Lisa przyglądają się nam.
~~
Dziś był mój wielki dzień, dziś dam nagrodę na Music Awards. Byłam taka podekscytowana. Wstając z łóżka usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, ale nikogo nie było. Spojrzałam w dół i zobaczyłam bukiet kwiatów. Podniosłam je i zobaczyłam, że jest na nich kartka z napisem "Do zobaczenia na Gali ♥"
Byłam taka szczęśliwa, jeszcze nigdy nikt mi tak nie zawrócił w głowie jak Niall. Kocham go. Zdałam sobie właśnie z tego sprawę. Naprawdę go kocham. Mówiąc te słowa uśmiechałam się. To było moje szczęście.
~~
- Dzień dobry - krzyknęłam w studiu, gdzie ostatnio robiliśmy zdjęcia. Razem ze mną była Artea.
- Witam - powiedział fotograf przytulając mnie. - To co gotowe ?
- Oczywiście - powiedziałam uśmiechnięta. Artea też była bardzo podekscytowana. 
~~
Po pięciu długich godzinach stylizacji wreszcie mogłyśmy zobaczyć efekt. Miałam pięknie wyprostowane włosy zapięte w kucyk tak, że żaden włosek nie mógł wyjść z niego. Ubrana byłam w cudowną złotą sukienkę i piękne szpilki. Mój makijaż nie był zbyt ostry bo nie lubię takich. Kiedy spojrzałam w lustro, wyglądałam zupełnie inaczej. 
- Anne, bym zapomniał - powiedział fotograf podchodząc do mnie. - Musisz założyć ten naszyjnik. - Powiedział zakładając mi biżuterię na szyję. 
- Obiecuję, że jej nie zniszczę i oddam. - powiedziałam jak najbardziej poważnie.
- Ale to nie jest ode mnie naszyjnik - powiedział śmiejąc się.
- A kogo ? może lepiej żebym go nie brała, jeszcze go zniszczę. - powiedziałam chcąc zdjąć naszyjnik.
- Myślę, że twój chłopak chciałby żebyś ten naszyjnik przy sobie miała - powiedział fotograf klepiąc mnie po ramieniu. Kiedy fotograf powiedział o Niallu byłam pewna, że to od niego. Naszyjnik był złoty, i miał złotą przypinkę z sercem. 
- Coś mówił ? - zapytałam łapiąc za naszyjnik na swojej szyi.
- Tylko tyle, że już nie może się doczekać aż ciebie zobaczy. Czułam jak na mojej twarzy pojawia się duży uśmiech. Byłam taka szczęśliwa. Po chwili zobaczyłam Artee. Wyglądała cudownie. Szpilki miała takie same jak ja. Jej sukienka przypominała kwiat. Karmelowy gorset i cudowne fioletowe fale jako dół jej sukienki pięknie grały z jej pięknymi lekko rudymi włosami. Była bardzo szczęśliwa.
- Artea jak ty ślicznie wyglądasz ! - krzyknęłam przytulając ją.
- Ty też Anne, dziękuje za to co dla mnie robisz - powiedziała przytulając mnie.
- Nie dziękuj - byłam bardzo szczęśliwa. Jeszcze nigdy nie czułam się tak szczęśliwa. 
~~
Właśnie dotarłyśmy na galę. Wszędzie flesze, różne gwiazdy, fotografowie którzy proszą o jedno zdjęcie. Byłam bardzo podekscytowana. Przed sobą zobaczyłam Nialla z chłopakami. Kiedy chłopak się do mnie odwrócił i zobaczył uśmiechnął się i puścił oczko. Byłam bardzo szczęśliwa. 
- Chodź - powiedziałam Artei idąc w stronę czerwonego dywanu. Wszędzie flesze, mężczyźni prosili żebym ustawiła się raz w lewo, raz w prawo. Zdziwiło mnie, że tak szybko dowiedzieli się jak mam na imię i kim jestem. Artea starała się nie skakać ze szczęścia, ale na jej twarzy widziałam wielki uśmiech.

Artea pov
Kiedy zobaczyłam Louisa na dywanie zamurowało mnie. Nie miałam pojęcia, że jego tu zobaczę. Widziałam jak spoglądał na mnie z niedowierzaniem. Moja stylizacja musiała zrobić na nim wrażenie. Uśmiechnęłam się lekko żeby móc wzbudzić w nim zazdrość. 
- Chodź - powiedziała Anne. Wchodząc na dywan błyszczało milion światełek. Robili mi zdjęcia, znając mnie chodź nie jestem nikim sławnym. Anne świetnie sobie radziła przed obiektywem. Gdy poszłam dalej zauważyłam, że Louis z chłopakami zatrzymali się na dłużej przed obiektywami. Razem z Anne poszłam już po schodach na salę. Obie byłyśmy bardzo podekscytowane. Idąc czułam na sobie wzrok Louisa. Onieśmieliło mnie to. Wiedziałam kiedy się na mnie patrzy, byłam na to wyczulona. 
- Pójdę na chwilę do toalety - powiedziałam na ucho Anne.
- Dobrze, ale nie spóźnij się. - powiedziała uśmiechając się. Nareszcie spokój i cisza, w łazience. Spojrzałam się w lustro. Wyglądałam zjawiskowo. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do łazienki. To był Louis.
- Cudownie wyglądasz - powiedział mężczyzna łapiąc mnie od tyłu w talii. 
- Nie dotykaj mnie - powiedziałam odchodząc od niego.
- Co tu robisz ? - zapytał zdziwiony.
- Przyszłam z siostrą - powiedziałam myjąc ręce.
- Przepraszam - powiedział podchodząc do mnie.
- Stało się - powiedziałam odwracając się do niego tak żeby spojrzeć mu w oczy. - Czego chcesz ?
- Chcę z tobą porozmawiać na osobności - powiedział jadąc ręką po moim ramieniu. Przeszły mnie ciarki. Czułam jak uczucie, którego niedawno się wyzbyłam wraca.
- Louis - powiedziałam skrępowana. Chłopak pochylił się do moich ust. - Przestań. - wyszeptałam. Louis zlekceważył moją prośbę. Zaczął lekko całować moją dolną wargę. Są wspomnienia, które otulają się łzami razem ze strachem że znów się zakocham. - Louis, ja już widziałam tą scenę i nie chcę jej powtarzać. - wyszeptałam smutna. 
- Obiecuję, że się ona nie powtórzy - powiedział całując mnie. - Daj mi szansę. - Moje ręce odruchowo złapały go za ręce na mojej talii. To było silniejsze ode mnie. Czując jego pocałunek, nie mogłam mu niczego odmówić. Bałam się, że właśnie znowu się w nim zakochałam.
- D-d-d-dobrze - powiedziałam jąkając się. Chłopak przyciągnął mnie do siebie nie rozłączając pocałunku. 
- Co byś zrobiła gdybym powiedział, że cie kocham ? - zapytał szepcząc mi do ucha.
- Nie mam pojęcia - powiedziałam zawstydzona.
- Kocham cię - powiedział lekko całując moją dolną wargę. Nie miałam panowania nad sobą czułam jak moje serce robi się ciepłe, a w głowie znowu miałam mętlik. 
- Musimy już iść - powiedziałam zmierzając w stronę drzwi.

________________________________________
Oto część 10 !
Dziękuje, że tyle osób czyta mojego bloga <3
Next dodam jeszcze dziś
xoxo

czwartek, 25 lipca 2013

Chapter 9 

Louis's pov
Wróciłem do domu zdenerwowany. Miałem nadzieje, że Eleanor jest w domu. Bardzo pragnąłem trzymać znowu ją w swoich ramionach i pocałować. Czułem się wtedy magicznie.
- Cześć kochanie - powiedziała piękna dziewczyna czytając gazetę w salonie.
- Dzień dobry misiu - powiedziałem podchodząc do niej. Chciałem znowu poczuć się pięknie trzymając ją w swoich ramionach. Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem ją do siebie. Zacząłem ją całować. Chciałem poczuć się lepiej, ale nie mogłem. Całując ją myślałem o Artei. 
- Coś się stało ? - zapytała dziewczyna gładząc moje włosy.
- Zaraz zwariuje - wyznałem. - Moje uczucia zaczęły się zmieniać. 
- Nie rozumiem - powiedziała patrząc na mnie. 
- Poznałem pewną dziewczynę...
- Naprawdę ? - powiedziała uśmiechając się.
- I wydaje mi się, że coś do niej poczułem. - Bałem się, że te słowa skończą się siarczystym policzkiem.
- Louis to wspaniale - powiedziała przytulając mnie.
- Chwila, nie rozumiem - powiedziałem odciągając ją od siebie.
- Moje uczucia do ciebie wygasły już dawno temu. - powiedziała uśmiechając się.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ? - zapytałem zdenerwowany.
- Nie chciałam ci robić przykrości - powiedziała wesoła.
- Boże - powiedziałem siadając na kanapę i zakrywając swoją twarz. Myślałem, że oszaleję. Właśnie dałem dziewczynie kosza, żeby móc być wiernym. A teraz ? teraz trudno będzie odzyskać mi zaufanie Artei.

Anne's pov
Wróciłam do domu poważnie myśląc nad tą propozycją. Usłyszałam jak ktoś dzwoni do drzwi. To był Niall. Trzymał ze sobą bukiet żółtych róż. 
- Co robisz kochanie ? - powiedział wręczając mi kwiaty. 
- Wejdź - wskazałam ruchem ręki. Chłopak wszedł.- Chciałabym cie zapytać o coś.
- Zamieniam się w słuch - powiedział łapiąc mnie w tali. 
- Poczekaj odłożę kwiaty - powiedziałam idąc do łazienki wlać do wazonu wodę. - proszę rozgość się.
Wychodząc z bukietem kwiatów w wazonie zauważyłam Nialla stojącego przy zdjęciu mojej rodziny.
- Widzisz dostałam ofertę pracy - powiedziałam stawiając kwiaty na blacie kuchennym.
- Jaką ? - zapytał podchodząc do mnie.
- Praca polega na pozowaniu. Będę musiała pozować do zdjęć - powiedziałam obawiając się jego reakcji.
- To chyba dobrze - powiedział błądząc ręką po moich plecach.
- Czyli zgadzasz się ? - zapytałam uradowana.
- Jeśli te zdjęcia nie są nagie to czemu nie ? - powiedział uśmiechając się.
- Dziękuje - powiedziałam rzucając mu się na szyję i całując w policzek.
- Ale, chce być przy tej sesji - powiedział śmiejąc się.
- Oczywiście - powiedziałam jak najbardziej poważnie. Chłopak mnie przytulił i pocałował w ucho. - Czy mam zacząć się bać, że moja dziewczyna będzie na okładkach magazynu ? - zapytał uśmiechnięty.
- Nigdy we mnie nie zwątp Niall - powiedziałam przytulając go. Chłopak powoli zaczął całować moją dolną wargę. Byłam taka szczęśliwa. Wszystko zaczęło się układać.
- Anne ? - powiedziała Lena tym samym rozłączając nas z pocałunku. Chłopak odwrócił głowę w inną stronę, ale nie rozłączyliśmy się z uścisku. 
- Tak ? - zapytałam lekko skrępowana.
- Już nic, wiesz ja pójdę już do pracy. Później się ciebie zapytam - powiedziała odchodząc.
- Twoja współlokatorka ? - zapytał Niall patrząc w moje oczy.
- Tak, wiesz myślę, że powinieneś już iść.
- Wyganiasz mnie ? - zapytał z uśmiechem na ustach.
- Nie, tylko muszę iść jeszcze do swojej siostry - powiedziałam bardzo poważnie.
- Oczywiście - odparł całując mnie w szyję. 
- Niall 
- Już idę - powiedział chłopak odchodząc. Zaczęłam się uśmiechać. Zdałam sobie sprawę, że przy nim czuje się spełniona. Byłam w pewnym sensie szczęśliwa.

Artea's pov
Zapadł już zmrok i wracałam do domu. Nie byłam dziś w pracy to na pewno odbije się na mojej opinii. Nie zwracałam na nic uwagę szłam spokojnie do domu starając się być nie zauważoną. Moje myśli były skierowane tylko do Louisa. Już nikt więcej mnie tak nie poniży. Poczułam na swoim brzuchu dotyk ciepłych rąk. Znałam te ręce, aż za dobrze.
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam starając się wyrwać z uścisku. - Ty bydlaku ! - krzyknęłam ponownie.
Chłopak nic nie mówił. Przystawił do moich ust materiał z jakimś świństwem.
- Cicho, kochanie jestem tu - powiedział nadal trzymając mnie w objęciach. Zaczęłam powoli robić się senna. Starałam się nie zasnąć, ale to było naprawdę trudne. Nie mogłam już ustać na swoich nogach i zaczęłam być zależna tylko od Louisa. Chłopak podniósł mnie i zmierzał w kierunku pojazdu. Starałam się nie zamykać oczu. Czułam jak moje powieki robią się bardzo senne.
- Śpij kwiatuszku - powiedział widząc moje otwarte oczy. - Jesteś ze mną bezpieczna. 
Położył mnie na tylnych siedzeniach samochodu, okrył kocem a następnie pocałował w czoło. Zamknął moje powieki widząc, że się męczę. Bałam się. Nie mogłam już podnieść swoich powiek. Pojazd zaczął ruszać, a ja zapadałam w głęboki sen. 

~~

Wstałam rano bardzo zmęczona. Otwierając lekko oczy ujrzałam przed sobą Louisa w samych bokserkach. Widocznie było już późno, bo szykował się do wyjścia. Kiedy chciałam wymknąć się niezauważenie zobaczyłam, że jestem przywiązana. 
- Cholera - powiedziałam starając się uwolnić od uścisku lin. 
- Dzień dobry - powiedział Louis podchodząc do mnie - późno wstałaś - rzekł pochylając się do mnie. Od razu odwróciłam głowę, żeby nic mi nie zrobił. 
- Jak mogło być inaczej skoro coś mi podałeś - powiedziałam sarkastycznie.
- Przepraszam, po prostu inaczej nie chciałabyś ze mną rozmawiać.
- I myślisz, że teraz będę ? - poczułam jak z moich oczu wypływają łzy - wypuść mnie.
- Nie będę cie tu trzymał długo. Chce tylko żebyś mnie wysłuchała - powiedział całując mnie w czoło i odchodząc do łazienki obok. 
- To mi cholera wyjaśnij i wypuść - powiedziałam chcąc jak najszybciej wyjść z tego przeklętego domu.
- Nie teraz - powiedział zakładając swoje czerwone spodnie. Moją twarz zalał strumień łez. 
- Proszę cię Louis wypuść mnie - powiedziałam jak najłagodniej żeby go nie urazić. - Nie wiem w co ty się bawisz, ale masz mnie zostawić. 
- Artea proszę...
- Zamknij się i mnie wypuść - powiedziałam przypominając sobie wczorajszy dzień. Chłopak zrobił to o co go prosiłam. Kiedy wstałam z łóżka zauważyłam, że mam na sobie tylko majtki i stanik. Cała zalałam się czerwienią. 
- Gdzie moje ubrania - zapytałam przerażona.
- Leżą w mojej szafie - powiedział wskazując na obiekt.
- Odwróć się - powiedziałam skrępowana.
- Ale, mi się bardzo podoba to co widzę - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Louis ! - krzyknęłam wybuchając płaczem. Bałam się, że tej nocy między mną,a nim do czegoś doszło.
Chłopak wstał, i podszedł do mnie. Cały czas płakałam oddychając milion razy na minutę.
- Spokojnie przecież nic się nie stało - powiedział głaszcząc mnie po twarzy.
- Skąd ja to niby mam wiedzieć ? - zapytałam przykrywając swoje piersi wiedząc,  że jego wzrok co chwilę na nie wędrował. 
- Nie dotknąłem ciebie - powiedział przejeżdżając ręką po moim ramieniu.
- Odwróć się - powtórzyłam. 
- Przecież jestem odwrócony - powiedział śmiejąc się. Czułam jak zalewam się rumieńcem. Szybko poszłam do swojej szafy szukając ubrań. Czułam Louisa wzrok na sobie.
- Masz bardzo ładną pupę - powiedział śmiejąc się. Zrobiłam się bardzo zła. Wzięłam swoje ubrania i szybkim krokiem poszłam do niego.
- Nie wiem za kogo ty mnie masz, ale pożałujesz jeśli tej nocy mnie dotknąłeś - powiedziałam wygrażając mu palcem i idąc do łazienki. 

~~
Anne's pov
Zaciekawił mnie fakt, że Artea nie wróciła na noc do domu. Nigdy tak nie robiła. Dzwoniący telefon wyrwał mnie z myślenia o siostrze. To była Artea. Ucieszyłam się, że dzwoni bardzo się o nią martwiłam.

~~
- Anne ! - usłyszałam krzyk Artei. Podeszłam do niej. Stała przed wielkim domem. 
- Co ty tu robisz ? - zapytałam zdziwiona.
- Najważniejsze, że nic mi nie jest - powiedziała. - Wiesz, którędy iść do domu ? 
- Tak chodźmy. - Byłam zdziwiona widząc ją pod tak wielkim domem. Zaczęłam się bać, że zmieniła swoją prace na coś gorszego. Bo niby co mogło ją tłumaczyć ?

~~
*Tydzień później*
- Dobrze teraz spójrz w obiektyw - powiedział fotograf robiący mi zdjęcia. Widziałam jak Niall przygląda się w moje zdjęcia. - Doskonale stój tak - powiedział robiąc mi kolejne zdjęcie. - Ludzie mamy już idealne zdjęcie - powiedział uradowany. Byłam taka podekscytowana, to była moja pierwsza sesja w życiu. 
- Jestem z ciebie dumny - powiedział przytulając mnie Niall.
- Ejj uważać na sukienkę ! - krzyknął fotograf. Oboje się zaśmieliśmy. To był zdecydowanie dobry dzień. 
- Mam jeszcze jedną wiadomość, dla Anne - powiedział fotograf. - Dostałem list, że mam wybrać, jedną modelkę, która będzie wręczać nagrody na Music Awords. Oczywiście wybrałem Anne. Możesz ze sobą zabrać osobę towarzyszącą. Gala zaczyna się o godzinie 20, po jutrzejszym dniu. - powiedział fotograf wręczając mi zaproszenia.
- Jak ty szybko stajesz się sławna kochanie - powiedział Niall całując mnie w czoło. Byłam taka podekscytowana. Nigdy nie widziałam siebie jako fotomodelki. - A wiesz, że ja też tam będę ?
- Tak ? Jesteście nominowani ? - zapytałam z uśmiechem.
- Oczywiście, że tak. Zawsze jesteśmy - powiedział śmiejąc się.
- Dziękuje panu bardzo - powiedziałam do mężczyzny.
- Kogo zabierzesz ? - zapytał zaciekawiono fotograf.
- Swoją siostrę - powiedziałam uśmiechając się. 
- Dobrze to jakieś 5 godzin przed galą przyjdźcie do mnie. Ubierzemy was. 
- Pięć godzin ? - zapytałam zdziwiona.
- Show Biznes kochanie - powiedział Niall całując mnie w głowę. Byłam naprawdę szczęśliwa. Wiedziałam, ze Artea się ucieszy kiedy jej o tym powiem.

_______________________________________
Mam nadzieję, że wam się podoba ta część.
Next jutro ;)
Xoxo

Chapter 8

Gorąco polecam do słuchania w trakcie wątku Anne i Nialla :
Niall's pov
To wszystko przez Caroline. Ja nie chciałem jej pocałować, ona to zrobiła. Jak zobaczyłem Anne w tym stanie moje serce się rozpływało. Ten widok musiał ją bardzo zaboleć. Nie mogę pozwolić na ty żeby ode mnie odeszła. Mimo, że ona nie chce, ale pomogę jej mi zaufać. 

~~
Anne's pov 
Zapadł już zmrok, a ja nie mogłam zasnąć. Moje myśli błądziły między Niallem. Moją rozpacz przerwał dzwonek do drzwi. Kto to może być tak późno ? idąc do drzwi uważałam żeby nie obudzić dziewczyn.
- Słucham ? - Spojrzałam, ale nikogo nie było. Spojrzałam w dół i ujrzałam śliczną blond dziewczynkę. Od razu się do niej uśmiechnęłam. Była przebrana za aniołka i miała ze sobą bukiet róż.
- Proszę - powiedziała wręczając mi kwiaty. Ukucnęłam do niej.
- Dziękuje bardzo, ale dlaczego mi to dajesz ? - powiedziałam głaszcząc dziewczynkę po głowie.
- Bo jest pani bardzo śliczna - powiedziała dziewczynka.
- Dziękuje ci kochanie, ale co ty tu sama robisz ? - zapytałam uśmiechając się do niej. Dziewczynka pobiegła. Było to trochę dziwne zdarzenie. Zaczęłam się trochę o nią martwić. Co takie dziecko robiło tu same ? W pobliżu nikogo nie było. Weszłam do domu i przyglądałam się pięknym różowym różom. Był na nich list od Nialla. Z ciekawości otworzyłam. 
"Gdy Caroline przyszła wtedy na próbę nie miałem ochoty jej widzieć. Byłem dla niej tylko miły ze względu, że z nią zerwałem. Ona zaczęła mówić, że jesteśmy dla siebie przeznaczeni, ale nie słuchałem jej. Akurat przed twoim wejściem ona mnie pocałowała. Naprawdę odpychałem ją. Uwierz mi" czytając ten list popłakałam się. Nie wiedziałam czy to jest prawda, ale pragnęłam tylko teraz go zobaczyć. Szybko wyszłam na dwór cała zapłakana w piżamie. Szukałam go, i tej dziewczynki. Wyszłam na chodnik rozglądając się i zobaczyłam tą dziewczynkę. Stała po lewej stronie i zaczęła biec. Od razu za nią poszłam, przecież to było dziecko, a jak coś by sobie zrobiła ? Kiedy szłam za dziewczynką były porozstawiane świeczki. Po chwili dziewczynka pobiegła do blondyna stojącego w parku. Spojrzałam na niego z oddali. Dziewczynka przytuliła się do mężczyzny. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że byłam w piżamie, i to jakiej. Krótkie spodenki i zwykły przyduża bluzka nie były zbyt estetyczne. Chłopak powoli do mnie podchodził. Zdjął swoją bluzę i przykrył mnie nią. 
- Ufasz mi ? - zapytał patrząc mi w oczy.
- Chciałabym - wyszeptałam odwracając wzrok na dziewczynkę.
- To jest Lux córka stylistki - powiedział całując mnie w czoło.
- Obiła mi się kiedyś o uszy - powiedziałam starając się uniknąć kontaktu wzrokowego.
- Anne, proszę zaufaj mi - powiedział schylając się do moich ust. - Nigdy nie chciałem cię zranić.
- Wiem - wyszeptałam. Chłopak słysząc moje słowa zaczął mnie całować w dolną wargę. Jego ręka powędrowała na moją talie, a druga błądziła po mojej twarzy. Kiedy mnie całuje czuje jakbym była tylko ja i on nikt więcej. 
- Wierzysz mi ? - zapytał patrząc mi w oczy.
- Wiem, że pocałunek mówi więcej niż prawdę - powiedziałam pochylając głowę do małej dziewczynki.
- Naprawdę nie chcę cię stracić - wyszeptał w moje ucho. 
- Niall zdajesz sobie sprawę, że jestem w samej piżamie ? - zapytałam stojąc w trawie na bosaka.
- Mi to nie przeszkadza - powiedział całując mnie w szyję. Dziewczynka tylko stała i się patrzyła na nas. 
- Mogę do ciebie przyjść ? - zapytał bawiąc się moimi kręconymi włosami.
- Nie sądzę żeby to był dobry pomysł, nie mieszkam już sama
- Dobrze, odprowadzimy cię - powiedział całując moje usta. Moja ręka powędrowała na jego klatkę piersiową. Dziewczynka ukucnęła na trawie i zrywała trawę. 
- Chodźmy - powiedział klepiąc mnie po plecach, i podnosząc małą Lux. 
- Ile lat ma teraz Lux ? - zapytałam z ciekawości.
- Już będzie miała 6 latek - powiedział usypiając małą dziewczynkę. Kiedy doszliśmy już pod mój dom, chłopak odłożył delikatnie dziecko do samochodu. I przyszedł do mnie z powrotem.
- Bałem się że już mi nie wybaczysz - powiedział patrząc mi w oczy.
- Mój głos się zgubił, i nawet mówię bez sensu, ale gdy tylko cię usłyszę i gdy tylko na ciebie spojrzę, czuje jak w środku coś się rodzi. Nikt więcej nie patrzy na mnie tak jak ty.
- To co mówisz jest piękne - powiedział gładząc mnie po policzku.
- Są chwile takie jak ta, które stają się magiczne - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Wszystko co mówisz jest dla mnie jak energetyk, który napełnia mnie radością, ale też i strachem, że kiedyś przestanie działać. Powiedział przyciągając mnie do siebie i delikatnie całując. Poczułam, że naprawdę go kocham. Moje serce zaczęło mocniej bić. Poczułam, że tęsknie za Niallem, a przecież był przy mnie. 
- Muszę iść kochanie, ale przyjdę jutro - powiedział przytulając mnie. 
- Już za tobą tęsknie - powiedziałam patrząc mu w oczy. Czułam jak właśnie robię zeza i szybko odwróciłam wzrok. 
- Masz piękne oczy - powiedział całując mnie w czoło. Czułam jak moje policzki zalewają się czerwienią. Niestety nienawidziłam swojej wady w oczach. Przytuliłam się do chłopaka na pożegnanie. 

Niall's pov
Wstydziła się, że właśnie zrobiła zeza. Dla mnie to było słodkie. Ona nie widziała w sobie tego co ja widzę. Niestety musiałem już iść, ale nie chciałem. Poczułem jak zaczynam za nią tęsknić i znowu pocałowałem ją w czoło. To uczucie było nieznośne. 
- Idź spać z myślą, że jutro się spotkamy - powiedziałem całując ją w ucho.
- Dobrze - powiedziała idąc do domu. Wsiadłem do samochodu i odjeżdżałem. Dziewczyna patrzyła jak odjeżdżam. Czułem jak moje serce pragnie być blisko niej. Lux słodko spała co dało mi trochę czasu z Anne. 

~~
Anne's pov
Szłam powoli ulicą żeby poszukać sobie pracy. Nie było to łatwe. W moich okolicach nie było za dużo ofert. Miałam nadzieję, że będę mogła jeszcze w tym miesiącu iść do pracy. Musiałam zapłacić jakoś za czynsz. 
- Przepraszam, bardzo - powiedział mężczyzna koło czterdziestki.
- Tak ?
- Może to głupio zabrzmi, ale chciałbym zrobić pani kilka zdjęć. - powiedział mężczyzna wręczając mi wizytówkę. 
- Ma pan rację to naprawdę głupio brzmi - powiedziałam idąc dalej. Mężczyzna szedł za mną.
- Ja obiecuje, że nic pani nie zrobię. Mogę robić te zdjęcia nawet w towarzystwie policji. Oczywiście zapłacę - błagał. Potrzebuje pieniędzy, a ta oferta wyglądała na dobrą. 
- Muszę to przemyśleć - powiedziałam odwracając się. 
- Bardzo proszę to moja wizytówka, tylko proszę się szybko zastanowić. Mam zlecenie na okładkę gazety i zależy mi na niej. Dzięki niej mogę awansować. - powiedział patrząc błagalnym wzrokiem
- Dobrze, zastanowię się - powiedziałam - muszę to przedyskutować z moim chłopakiem.
- Oczywiście, on tez może być obecny przy sesji 
- Dobrze dziękuje bardzo, jak mówiłam zastanowię się. - Byłam bardzo zaskoczona propozycją tego mężczyzny, no bo niby od kiedy zatrudnia się modelkę do sesji z ulicy. 

Artea's pov
Wychodząc do pracy zobaczyłam pod drzwiami piękny duży bukiet kwiatów w pięknym wazonie. Od razu wiedziałam, że są one od Louisa. Były to piękne żółte kwiaty. Podnosząc je uśmiechnęłam się. Oglądałam je uważnie. Wróciłam się do domu żeby je odstawić. Postawiłam je u siebie w pokoju. Zauważyłam w środku kwiatów karteczkę z napisem "Całować nie jest grzech... xoxo" Znowu się uśmiechnęłam. Otwierając drzwi żeby w końcu wybrać się do pracy zobaczyłam przed nimi Louisa. Mój uśmiech się powiększył. 
- Co ty tu robisz ? - zapytałam uśmiechnięta. 
- Odwiedzam piękną kobietę. Jest podobna do ciebie wręcz identyczna. - powiedział z szyderczym uśmiechem. 
- Myślę, że zaraz do ciebie wyjdzie - powiedziałam odchodząc do pracy.
- Chodziło mi o ciebie głuptasie - powiedział chłopak przytulając mnie od tyłu.
- Przecież wiem - powiedziałam roześmiana. Louis obrócił mnie żebym spojrzała mu w oczy. 
- Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek ? - wyszeptał mi do ucha. Zrobiłam się cała czerwona. Nie potrafiłam mu odpowiedzieć i odeszłam. Nie lubię wspominać rzeczy, które nie powinny mieć nigdy miejsca.
- Artea, chcę się ciebie o coś spytać - powiedział łapiąc moje biodra. - Czy ty kiedyś miałaś kogoś ? - Zrobiłam się cała czerwona. Bałam się, że jeśli dowie się, że nigdy z nikim nie byłam wyśmieje mnie, ale nie chciałam go okłamywać.
- Nie - powiedziałam bardzo cicho bojąc się jego reakcji. 
- Dlaczego ? - zapytał błądząc rękoma po moim brzuchu. 
- Widocznie nie było mi to pisane - powiedziałam skrępowana. 
- A myślisz, że ja jestem tobie pisany ? - zapytał uśmiechając się. Cała się zarumieniłam.
- Jeśli ty tak nie uważasz to ja nie będę się sprzeciwiać - powiedziałam cała czerwona.
- Czyli to co zdarzyło się wczoraj rzuciłabyś w niepamięć ? - zapytał srogo.
- Nigdy, nie rzucam ważnych dla mnie rzeczy - powiedziałam idąc dalej.
- A mnie byś rzuciła ? - zapytał zagradzając mi drogę.
- Do czego zmierzasz ? - zapytałam jak najbardziej poważnie.
- Do tego czy czujesz coś do mnie - powiedział przyciągając mnie do siebie. - Chcę wiedzieć jak się czujesz kiedy cię całuje, kiedy cię dotykam, kiedy mnie przy tobie nie mam. - powiedział całując mnie w szyję.
- Czuje, że umieram Louis. - wyszeptałam mu do ucha. - Czuje, że umrę ze szczęścia.
- A co byś zrobiła gdybym cię zostawił - zapytał całując delikatnie moją dolną wargę.
- Żyła bym dalej... - powiedziałam cała czerwona.
- A, więc zostawiam cię - powiedział szepcząc mi do ucha. Moje oczy były całe zaszklone, czułam jak moje serce się rozpada. - Przepraszam, ale muszę iść do dziewczyny - powiedział odchodząc. Stałam przez dobrą chwile. Z moich oczu wypływały łzy. Dlaczego on to zrobił ? Nigdy nie spotkałam wredniejszego człowieka od niego. Co ja mu zrobiłam, że uwiódł mnie i zostawił ? 
- Twój scenariusz, tak przewidywalny - powiedziałam starając udać, że nic sobie z tego nie robię.
- A ty tak naiwna - powiedział odchodząc.
- Uciekaj, bo się spóźnisz. - powiedziałam odchodząc. Nigdy więcej nikt ze mnie nie zakpi. Pewnie ma teraz ze mnie ubaw. Niech się śmieje, on nie zasługuje na szczęście. Zamiast iść do pracy wolałam pójść do kościoła i tam się wypłakać. Na szczęście, nie trwało to na tyle długo, żebym zakochała się na zawsze. Jestem pewna, że się z niego odkocham i wtedy mu pokaże co stracił.

_________________________________________
Może i trochę kiczowata ta część no, ale nie miałam weny ;P
jeden komentarz i piszę dalej :)
xoxo

środa, 24 lipca 2013

Chapter 7 

Louis's pov
Miałem nadzieję, że Artea się zgodzi. Bardzo mi się podobała, jeszcze takiej dziewczyny nie widziałem, żeby bała się mnie. Intrygowało mnie to.
- Nie Louis, nie licz na to. - powiedziała, próbując iść już do pracy. Nie mogłem przyjąć tego do wiadomości, że ona nie chcę, że ona nie chce ze mną iść.
- Dobrze. Nie chcesz rozumiem, ale czy mogę liczyć, że kiedyś będę mógł zamieszkać w twoim sercu ?
- Louis, czy ja naprawdę muszę ci mówić co musisz robić ? 
Ta panna ostro zawróciła mi w głowie, ale i tak gorzej będzie jak dowie się o tym Eleanor. 
- Nie, księżniczko. Przepraszam. Obiecuję, że zobaczysz mnie w lepszej postaci - powiedziałem całując ją obok kącika ust i puściłem. Dziewczyna od razu odeszła do pracy. A ja rozmyślałem, jak mógłbym ją zaskoczyć. Od kąt tylko ją zobaczyłem wiedziałem, że muszę ją mieć. 

~~
Niall's pov
- Cześć chłopcy - powiedziałem wchodząc do studia. 
- Jak tam idzie związek z twoją dziewczyną Niall ?! - zapytał Harry wydzierając się na cały głos specjalnie żeby każdy usłyszał.
- Bardzo dobrze kolego - powiedziałem uśmiechając się.
- To co widzę, że dobrze sobie radzisz z Caroline - powiedział Zayn.
- Emm... to długa historia potem wam opowiem
- Chyba masz rację właśnie twoja dziewczyna przyszła powiedział Harry. Odwróciłem się i w drzwiach ujrzałem Caroline. 
- Chłopaki możecie wyjść ? - Po czym wszyscy wyszli zostałem tylko ja i Caroline. Byłem zdziwiony widząc ją po tym co jej zrobiłem. 
- Mam nadzieje, że nie przeszkadzam - powiedziała lekko się uśmiechając.
- Nie, ani trochę - skłamałem.

Harry's pov
- Rozmawiają - powiadomiłem przyjaciół.
- Oby tylko to tam robili - powiedział Liam.
- Też się o to modlę Liam - odpowiedziałem.
Po chwili w drzwiach stanęła czarno włosa dziewczyna z pięknymi oczami. 
- Anne ? - zapytałem zdziwiony. Teraz to się Niall wpakował
- Emm... tak. 
- Co ty tu kurwa robisz ? - zapytałem zdziwiony jej wizytą.
- Ktoś do mnie zadzwonił i kazał tu przyjść...
- To się będzie działo - powiedział Liam.
- A gdzie jest Niall ? - zapytała skrępowana.
- W środku z Caroline - powiedział Zayn.
- Kurwa ktoś ci pozwolił się odzywać ? - powiedział zdenerwowany. 
- Mogę wejść do środka ? - zapytała podchodząc do drzwi.
- To nie będzie dobry pomysł - powiedziałem, ale ustąpiłem miejsca.
 
Anne's pov 
Powoli otworzyłam drzwi. Moim oczom pokazał się widok całującego się Nialla z piękną blondynką. Do moich oczu napłynęły łzy. Trzasnęłam drzwiami i wychodziłam.
- Anne to nie tak ! - krzykną mężczyzna z lokami.
- Nie tłumacz go ! - krzyknęłam wycierając łzy.
Nie chciałam czekać na windę, jeszcze chłopak by mnie dogonił. Poszłam schodami. Słyszałam jak Niall mnie woła, ale nie miałam na to ochoty. Mimo wszystko ciężko schodziło się po schodach w szpilkach, i zamazanym obrazem. Mimo wszystko nie przestawałam schodzić. Poczułam jak Niall mnie obejmuje.
- Zostaw mnie - powiedziałam zapłakana.
- Proszę wysłuchaj mnie ! - krzykną chłopak trzymając mnie w uścisku. 
- Idź sobie do tamtej - powiedziałam wyrywając się. Czułam jak moje serce się rozpada. Widzieć kogoś kogo się kocha całującego z kimś zupełnie innym to nie było przyjemne. Czułam jak Niall coraz mocniej trzyma mnie w uścisku. 
- Obiecuje, ja nie chciałem jej całować - tłumaczył się
- To czemu to zrobiłeś ?! - krzyknęłam. Zauważyłam jak naszej rozmowie przygląda się czwórka chłopaków. Czułam się poniżona. Moje serce zaczęło się topić.
- Ona mnie pocałowała, Anne proszę cię - powiedział obracając mnie do siebie i patrząc mi w oczy.
- Nie wierzę ci ! - krzyknęłam próbując go od siebie odepchnąć. Chłopak zaczął mnie całować, próbowałam go znowu odepchnąć, ale był za silny. W końcu zbrakło mi sił. 
- Anne, proszę uwierz mi - błagał trzymając mnie w ramionach.
- Nie potrafię - powiedziałam wybuchając płaczem. Chłopak mnie przytulił, ale ja go odepchnęłam i szłam dalej. Cała ta widownia przeżywała wszystko razem z nami. Na pół piętrze zatrzymałam się i usiadłam na schodach. On się nie poddawał i szedł dalej za mną. 
- Zaufaj mi proszę - powiedział obejmując mnie Niall. Nie potrafiłam wymazać widoku kiedy Niall całował inną. To mnie bardzo zabolało.
- Nie teraz Niall - powiedziałam wstając i idąc dalej. Czułam jakby mój świat powoli się walił. 

~~
Louis's pov
To co działo się wczoraj było naprawdę dziwne. Czyli to była Anne. Z wyglądu, a ni trochę nie była podobna do Artei, ale z charakteru, to już inna sprawa. Dziś chciałbym zaimponować Artei. Podbić jakoś jej serce. Chciałbym wreszcie żeby pocałowała mnie w taki sposób jak ja ją całuje. Przez poprzednie dwa dni nie spotykałem się z Eleanor. Nie miałem czasu dla niej.

~~
*Wieczór 
Zadzwoniłem do drzwi Artei. Byłem taki podekscytowany, może uda mi się ja zaskoczyć.
- Ta - w drzwiach stanęła Artea. Była w krótkich spodenkach i zwykłym topie. Widocznie kładła się już spać. Widząc mnie zaniemówiła, byłem zadowolony.
- Mogłabyś się ze mną przejść ? - zapytałem z nadzieją, że się zgodzi.
- Yyyy... chyba t-tak - powiedziała zaskoczona. Zobaczyłem jak na jej policzkach pojawiają się rumieńce. Wstydziła się pewnie, że była w krótkich spodenkach.
- Zaraz wyjdę - powiedziała zamykając drzwi. Usiadłem na schodach, które prowadziły do jej domu i czekałem. Po jakiś 30 minutach wreszcie wyszła.
- Przepraszam, ze czekałeś- powiedziała zaczerwieniona. - Nie spodziewałam się nikogo o tej godzinie.
- Taki miał być zamiar - powiedziałem patrząc w jej piękne zielone oczy. 
- A gdzie pójdziemy ? 
- Widzisz ten wysoki budynek ? - zapytałem wskazując palcem.
- Yhm
- Idziemy na dach. - oznajmiłem z uśmiechem. 
- Oj, nie wiem czy to dobry pomysł
- Dlaczego ? naprawdę się starałem żeby cię zaskoczyć.
- I to zrobiłeś, ale... ja mam lęk wysokości - powiedziała cała zaczerwieniona
- Ja ci pomogę - powiedziałem poklepując dziewczynę po plecach. 
- No, a nic mi nie zrobisz ? - zapytała patrząc na mnie.
- Nic, a nic. Wręcz przeciwnie będę pani pomagał uporać się z lękiem wysokości - powiedziałem kłoniąc się i podając jej rękę - to jak pójdziesz ze mną ? - dziewczyna podała mi swoją dłoń. Byłem prze szczęśliwy. 

~~
Weszliśmy na dach wielkiego budynku. Na dachu stał stolik z dwoma krzesłami, a cały dach był ozdobiony świeczkami i płatkami róż. 
- Podoba ci się ? - zapytałem licząc na szybką odpowiedź.
- Bardzo - powiedziała odwracając się do mnie.
- Sam to zrobiłem - przyznałem patrząc w jej piękne zielone tęczówki.
- Gratuluję pomysłu - powiedziała uśmiechając się do mnie. Podszedłem do jednego z krzeseł i odsunąłem na znak żeby usiadła. Dobrze zrozumiała mój znaj i się dostosowała.
- Widzisz lęk wysokości mija prawda ?  - zapytałem
- Jeszcze o nim nie myślałam - powiedziała przekręcając wesoło oczy.
- Przepraszam nie chciałem 
- Nie to nic myślę, że przy tobie mogę czuć się bezpieczna. Mam taką nadzieje.
- Obiecuje, że nic ci się ze mną nie stanie. - powiedziałem biorąc butelkę wina do ręki. 
- Ile pani nalać ? 
- Niech pan zdecyduje - powiedziała opierając swoją głowę na ręku. Nalałem nam wina i wręczyłem kobiecie jeden kieliszek. 
- Chodź coś ci pokarzę - powiedziałem udając się w kierunku końca dachu, który był ogrodzony. - Zobacz jaki piękny widok na gwiazdy. Dziewczyna doszła obok mnie, i podziwiała widok. - Opowiedz mi coś o sobie - zaproponowałem.
- Hmm... Mam wspomnienia które otulają się łzami. Są momenty, które się pamięta i nie odchodzą - powiedziała patrząc w swój kieliszek z winem. - Moja mama będąc w moim wieku zakochała się w pewnym mężczyźnie. Był bardzo spontaniczny i zawsze uśmiechnięty. Oświadczył się mojej mamie, a ona oczywiście przyjęła jego oświadczyny. Wszystko było by piękne gdyby nie to, że zdradzał moją mamę. Kiedy się urodziłam złożył sprawę w sądzie. Wyrzekł się mnie. Dorastałam bez ojca. - powiedziała podnosząc głowę w stronę gwiazd.
- Bydlak - rzuciłem bez żadnego zastanowienia - Przepraszam, ja...
- Nie... masz rację to bydlak - przerwała mi.
- Dlatego tak się denerwujesz w moim towarzystwie ? - zapytałem zaciekawiony.
- Nie wiem o co ci chodzi - powiedziała uśmiechając się.
- Nie ? - zapytałem śmiejąc się razem z nią. 
- Co najbardziej podoba ci się w mężczyznach ? 
- Szczerość - wraz z tymi słowami moje serce zabolało. Nie jestem z nią szczery. Okłamałem ją, że nie mam dziewczyny. Źle się z tym poczułem.
- Przepraszam
- Masz w sobie coś, co przekonuje mnie do wybaczenia ci. Podszedłem do niej bliżej i popatrzyłem w jej oczy. - Emm... lubisz słuchać The Beatles ? - zapytała, jej głos zaczął się gubić. Wziąłem od niej kieliszek i położyłem na podłodze. Wyglądała przepięknie w tle gwiazd. 
- Coś się stało ? - zapytała zdziwiona moim postępkiem.
- Ty masz w sobie coś, co sprawia, że muszę cię pocałować - powiedziałem patrząc jej w oczy. - Mogę ? - zapytałem pochylając się do jej ust. Powoli zacząłem całować jej prawy kącik ust. Dziewczyna milczała, uznałem to za zgodę. Złapałem ją w tali, przybliżając do siebie. Jej zapach sprawiał, że moje usta pragnęły całować jej szyję. Jej dotyk sprawiał, że chciałem dotykać ją jak nikt inny. Ona sprawiała, że się gubię. 
Dziewczyna założyła zwoje ręce na moją szyję. Po chwile nasz pocałunek stał się namiętny i cudowny. Ona sama sprawiała, że chciałem całować ją w nieskończoność.
- Boję się - wyznała
- Czego ?
- Że odejdziesz... - powiedziała patrząc na mnie ze łzami w oczach. We mnie z tymi słowami ruszyło pewne uczucie. Było ono nie do ujęcia. Niestety trwało przez chwilę, potem czułem poczucie winy, że ją okłamuje. 
- Nie chcę odchodzić - powiedziałem z wielkim poczuciem winy zaczynając ją ponownie całować. Chciałbym żeby ta chwila trwała wiecznie 
- Czyli co jest teraz pomiędzy nami ? - zapytała czerwieniąc się.
- Wydaje mi się, że jesteśmy teraz parą - powiedziałem uśmiechając się do niej.
- Tak ? - zapytała uśmiechnięta. Uwielbiałem kiedy się uśmiecha. 
- Chodź odprowadzę cię bo jeszcze twoja mama mnie znienawidzi.- powiedziałem uśmiechając się do niej. 
- Louis ?... 
- Tak ?
- Naprawdę coś do mnie czujesz ? - zapytała niepewnie. Ponownie ją złapałem w tali i przybliżyłem do siebie. - A jak ci się wydaje - zapytałem po czym zacząłem ją całować. Poczułem coś do niej. Poczułem coś do niej będąc z Eleanor. Bliskość Artei sprawiła, że poczułem się nie komfortowo. Mój "przyjaciel" wybrał sobie najgorszą chwilę jaką mógł. Akurat teraz ? kiedy chciałem zrobić dobre wrażenie na dziewczynie ?

___________________________________
Mam nadzieję, że wam się podoba ta część ;P
Oczywiście możecie liczyć, że szybko pojawi się next.