wtorek, 23 lipca 2013

Chapter 4

Anne's pov
Przez jakąś chwilę jeszcze nic do mnie nie dochodziło. To był mój pierwszy pocałunek w życiu. Czułam jak w moim brzuchu wszystko się skręca, tylko nie jestem pewna czy to dobrze. Jego usta były ciepłe, a pocałunek namiętny. Zaczęłam sobie zdawać sprawę, że Niall nie jest taki jak inni.
- Kochajmy się - powiedział po czym zaczął mnie ponownie całować. W mojej głowie pojawił się mętlik. Właśnie teraz kiedy zaczęłam mu ufać on zrobił to czego najwięcej się obawiałam. Odepchnęłam go szybko od siebie. Czułam jak w moich oczach zbierają się łzy.
- Za kogo ty mnie uważasz ? - zapytałam sarkastycznie
- Za kobietę - odpowiedział bez wahania
- Aha, i dla ciebie kobieta nie ma szacunku dla siebie i swojego ciała ? Wczoraj mnie poznałeś, a dziś chcesz ze mną spać ?! - Spytałam, po czym z moich oczu poleciało mi kilka łez.
- Co ? Nie ! Annee źle...
- Wynoś się ! nie chcę cię więcej widzieć - krzyknęłam jednocześnie przerywając mu. Nie wytrzymałam tego. Zaczęłam płakać, nie potrafiłam dłużej wstrzymać moich łez. Widziałam jak jego pięści się zaciskają, a wyraz twarzy zmienia się ze zdenerwowania. 
- Słyszałeś ? - powiedziałam podchodząc do drzwi, a następnie je otwierając. - Wynoś się...
Chłopak złapał się za głowę, i wyszedł. O mało nie eksplodował, ze złości. Szybkim ruchem usiadłam na kanapę, kładąc ręce jak do modlitwy na swoje usta. Zaczęłam płakać. Myślałam, że on jest inny. Wszyscy mieli rację. Jednak miałam nadzieję, że on okaże się dobry. Nie chcę go więcej znać.

Niall's pov
Wychodząc od Anne, miałem ogromne poczucie winy. Nie mogłem w to uwierzyć, że ona mnie odepchnęła. W mojej głowie zaczęły się roić myśli o których nigdy bym nie pomyślał. Musząc jakąś ochłonąć zadzwoniłem do Harrego i umówiliśmy się do klubu nocnego.
~~
- Niall, co się stało - spytał Harry dosiadając się do mnie przy barze. Przyszedł z nim też Liam, widocznie Harry miał zamiar się napić i imprezować dzisiejszej nocy.
- Anne nie chce mnie znać - powiedziałem biorąc łyk piwa
- A co jej zrobiłeś - zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy. Zauważyłem, że Liam uważnie przysłuchiwał się naszej rozmowie. 
- Chciałem z nią pójść do łóżka - powiedziałem patrząc na Harrego
- I co wygoniła ciebie ? Nialla Horana ? - zapytał zaskoczony
- Tak... - powiedziałem biorąc kolejny łyk piwa.
- Ona udaje Niall, bawi się tobą - powiedział zamawiając piwo.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale na tym świecie jeszcze istnieją porządne dziewczyny - powiedział Liam
- Liam my wiemy, że ty w to wierzysz, ale tak nie jest - powiedział Harry biorąc łyk piwa.
- Może po prostu źle szukasz ? - powiedział z szyderczym uśmiechem Liam. Harry wstrząsnął ramionami.
- To co zrobisz ? - zapytał zaciekawiony Harry 
- Pobawię się z nią w jej grę - powiedziałem biorąc ostatni łyk piwa, wstałem i rzuciłem pieniądze na blat.

Caroline's pov
- Serena co ja mam robić ? - zapytałam zrozpaczona.
- Nie martw się ona poczuje co to ból - powiedziała klepiąc mnie po ramieniu. - Masz jej dane ?
- Tak proszę - powiedziałam wręczając jej dane tej przeklętej żmii. 
- Nie martw się jutro już nie będzie miała pracy. - powiedziała uśmiechając się do mnie.

Serena's pov 
Kiedy dowiedziałam się, że Caroline zerwała z Niallem od razu myślałam nad planem się pozbycia jej rywalki. Tu już nie chodziło o Care, tu chodziło o to co straciła. Teraz jej przyjaźń jest mi nie potrzebna. Kiedy pomogę Caroline wrócić do Nialla ja na tym skorzystam. Nie będzie trudno wyeliminować jej rywalkę skoro niedawno spotkała byłego Caroline. Postaram się tylko utrudniać jej jakikolwiek dostęp do szczęścia z Niallem nic więcej.

Anne's pov
Po całej tej sytuacji postarałam się ochłonąć. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam szybko do drzwi zaciekawiona kto to może być.
- Dzień dobry jestem Emma ja w sprawie współlokatorki - powiedziała ruda dziewczyna z czerwonymi okularami na nosie. Wyglądała na sympatyczną.
- Oczywiście wchodź - uśmiechnęłam się do niej. Miała przy sobie walizkę, widzę, że była zdecydowana.
Zaczęłyśmy rozmawiać w sprawię czynszu, zamieszkania itp. Naprawdę miło mi się z nią rozmawiało. Znowu zadzwonił dzwonek do drzwi. 
- Przepraszam - powiedziałam zmierzając w stronę drzwi. 
- Dzień dobry jestem Lena ja przyszłam w sprawię współlokatorek - powiedziała dziewczyna o pięknych długich czarnych włosach. Ubrana była w wyzywającą turkusową sukienkę i piękne szpilki.
- Em... proszę wejdź - zaproponowałam. 
Kiedy dziewczęta się zobaczyły ogarną je strach. Nie miałam zamiaru nikogo wyrzucać. Zamieszkają obie. 
Wyjaśniłam Lenie zasady mieszkania w moim domu. Po czym musiałam je uprzedzić, że będą musiały spać na łóżku piętrowym. Przyjęły to bez wahania. Od razu po rozmowie musiałyśmy pojechać wybrać trochę rzeczy do naszego pokoju. Dziewczyny wybrały dla siebie łóżko, ja dla siebie również. Wszystkie się złożyłyśmy. Zostałam bez grosza cieszę się, że jutro mam wypłatę. 

~~
Zapadł już zmrok, ale na szczęście już zdążyłyśmy się umeblować. Byłam zadowolona z wyboru współlokatorek. Zaraz zaczął dzwonić mi telefon nie znałam tego numeru więc odebrałam
- Możesz spojrzeć przez okno ? - powiedział męski głos. To był Niall wszędzie ten głos rozpoznam. Do moich oczu zaczęły nalewać się łzy. 
- Nie dzwoń do mnie, nie chcę cię znać - powiedziałam oszukując samą siebie po czym się rozłączyłam.
Usiadłam na kanapie, która stała przy oknie. Nie miałam ochoty tam spoglądać. 
- Anne ? co się stało spytała zatroskana Lena
- Chodzi o mężczyznę... - powiedziałam rozpłakana
- Wiedziałam ! Nie płacz, nie warto. Faceci to podłe świnie - powiedziała spoglądając przez okno.- to on ?
- Tak - powiedziałam wylewając kolejne łzy. Z dworu można było usłyszeć piękne serenady. 
- Dlaczego mu nie wybaczysz ?
- Zakpił ze mnie 
- Ale on tak pięknie śpiewa - powiedziała raniąc mnie jeszcze bardziej.
- Dziewczyny słyszałyście - powiedziała ucieszona Emma. - Anne co się stało ?
- To jej były - powiedziała Lena.
- Ale on pięknie śpiewa, Anne... - powiedziała podekscytowana Emma - Też bym chciała żeby chłopak śpiewał mi serenady przed oknem.
- Skoro Anne nie chce mu wybaczyć ja to załatwię - powiedziała Lena. Bałam się trochę co ona wymyśli. Po chwili ujrzałam ją z metalowym wiadrem. Gorsze było chyba to, że była w nim woda.
- Lena ? - zapytałam przecierając łzy. Dziewczyna mnie nie słuchała i otworzyła okno, a następnie wylała wodę na Nialla. Sugerując po jego minie była to zimna woda. Lena zaczęła się śmiać. 
- Lena ! tak nie wolno ! poniżyłaś go ! - krzyknęłam. Lena tylko zrzuciła wiadro do nóg Nialla. Byłam bardzo zła na chłopaka, ale nie miałam zamiaru go poniżać. Szybko ubrałam buty i wyszłam z domu. Niall założył sobie wiadro które rzuciła Lena na głowę. Był przemoczony. Stał z gitarą w stronę ulicy, widocznie odwrócił się żeby móc iść dalej. Zamknęłam drzwi, i chłopak się odwrócił. Powoli zdjął wiadro żeby mnie zobaczyć. 
- Przepraszam cię, to nie ja to moja współlokatorka - zaczęłam tłumaczyć
- Należał mi się zimny prysznic - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Nie przychodź tu więcej - powiedziałam chcąc odejść, lecz poczułam jego dłoń na swoim nadgarstku.
- Anne, przepraszam. To był impuls - powiedział patrząc błagalnym wzrokiem.
- Zakpiłeś ze mnie Niall - powiedziałam starając mu się uświadomić co zrobił.
- Wiem Anne, przepraszam. Proszę cię wybacz mi, nawet skazaniec ma prawo do drugiej szansy - powiedział wzdrygając się od zimna. Popatrzyłam na niego jeszcze nie pewna co zrobię.
- Proszę -błagał jak małe dziecko 
- Dobrze...
- A możemy pójść w jakieś cieplejsze miejsce - spytał oddając odgłosy zębami jak trzęsący się szkielet.
- Ale gdzie ? 
- Może na szejka ? znam obok fajny milkbar - powiedział uśmiechając się.
- Ten milkbar to Starbucks prawda ? - zapytałam pewna, że to starbucks
- Tak, to co pójdziesz ? - zapytał znowu jak małe dziecko. 
- Dobrze, ale musisz gdzieś odłożyć gitarę - po czym chłopak podszedł do samochodu naprzeciwko nas i włożył gitarę do środka.
- Zaskakujesz mnie... - wyszeptałam
- To dobrze ? - zapytał jak najbardziej poważnie.
- Myślę, że tak... - poczułam jak moje policzki zrobiły się czerwone.
- Widzę, że mas zochotę na pomidory - powiedział z uśmiechem
- No wiesz... - po czym jeszcze bardziej się zarumieniłam. 
- Naprawdę przepraszam, wybacz mi - powiedział patrząc mi w oczy chłopak. Moja podświadomość miała ochotę go przytulić, ale rozum nie pozwalał.
- Nie drąż Niall - wyszeptałam odwracając wzrok od niego. To było zbyt niebezpieczne patrzeć mu w oczy. 
- Dobrze - powiedział zawiedziony - chodźmy.

~~
Niall's pov 
Usiedliśmy przy jednym ze stolików. Podano nam nasze mleczne picie i postanowiłem zacząć rozmowę.
- Czy możesz zapomnieć o tym co się stało ? -zapytałem licząc na szybką odpowiedź.
- Tak, ale nie chodzi o sam fakt tylko o przyczynę. - powiedziała patrząc mi w oczy.
- Pomyliłem się co do ciebie - wyznałem bez wahania
- A więc błąd w ocenie ? błąd w tym, że nie mówisz o... 
- O czym ? 
- O uczuciach.
- Dobrze. Ciągle o tobie myślę, nie mogę cię wyrwać z tond myślę o tobie w dzień i w nocy nie boję się do tego przyznać - pokazałem na swoją głowę.
- Ale ja nie chcę być tu - powiedziała wskazując na moją głowę. Wolę być tutaj - dotknęła mnie w klatkę piersiową.  
- A ja jestem w twoim sercu ?
- Może... - powiedziała po czym się zaczerwieniła.
- To jest miłość od pierwszego wejrzenia - rzuciłem bez namysłu po czym zaraz tego żałowałem. - wierzysz w nią ? - zapytałem z nadzieją, że się ze mną zgodzi.
- Miłość rodzi się na wiele sposobów. Może zakiełkować w każdej chwili, jak roślina, która nagle wyrosła z ziarna, ale potrzebuje dużo uwagi. Wtedy jest szansa, że stanie się pięknym, dużym drzewem o mocnych gałęziach - Powiedziała to wykonując różne gesty rękoma. 
- Pięknie to rozumiesz - powiedziałem zapatrzony w nią. Nikt jeszcze tego tak nie ujął jak ona. 
- Czym jest dla ciebie miłość ?
- Polega na dawaniu 
- Dlaczego ?
- Bo to co dajemy rośnie również w nas. Kwiaty opadają by mógł wyrosnąć owoc. - Uśmiechnąłem się do niej. Właściwie chyba cały czas to robiłem. Ona fantastycznie czuje miłość.
- Cudownie to czujesz - dziewczyna się uśmiechnęła i zaczerwieniła. W tym momencie poczułem do niej coś wyjątkowego, coś pięknego. Wziąłem jej dłoń do swoich rąk. 
- Anne, umówmy się, ze właśnie teraz zaczyna się coś po między nami, zobaczymy co dalej. Jeśli nam nie wyjdzie nie możemy się poddawać, tylko próbować dalej bo to dopiero początek. 
- Chcę żeby nam wyszło - powiedziała bez zastanowienia
- Ja też - uśmiechnąłem się. Anne oparła swoją brodę na ręku i uśmiechnęła się. Była cudowna.
- Co powiesz ? - spytała piękna dziewczyna.
- Kocham Anne, kocham ją i chcę z nią być - Uśmiechnąłem się do niej, patrząc jej w oczy. Byłem bardzo szczęśliwy. Powoli pocałowałem ją w dolną wargę, uważając na to by się do mnie nie zraziła. Po chwili nasz pocałunek stał się przypieczętowaniem tego co przed chwilą powiedziałem. Jedną ręką dotknąłem jej policzka. Jej pocałunek działał na mnie jak narkotyk. Kończąc pocałunek pocałowałem ją tym razem w górną warkę. Spojrzałem w jej piękne brązowe tęczówki i byłem szczęśliwy, że wreszcie mogę ją pocałować. 
- Chodźmy, odwiozę cię - powiedziałem patrząc w jej oczy.
- Dobrze - powiedziała całując mnie w policzek. Czułem się jak w niebo wzięty. Kiedy mnie całowała, chciałem żeby to trwało wieczność. Naprawdę coś do niej poczułem.

_____________________________________________
Mam nadzieję, że wam się spodoba ta część ;P
Przepraszam, że tak późno ją dodałam. 
xoxo

1 komentarz:

  1. Uwielbiam i kocham <3 i chcę jak najszybciej nowy rozdział :8

    OdpowiedzUsuń