Chapter 5
Anne's pov
Niall odwiózł mnie pod dom i odprowadził do drzwi. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć, że jestem z kimś związana, a tym bardziej po krótkiej znajomości.
- Połóż ręce na mojej szyi - powiedział przyciągając mnie do siebie. Nie zrobiłam tego. Byłam za bardzo skrępowana. Chłopak wziął moja rękę i położył na swojej szyi. Przyciągną mnie do siebie tak by nie było między nami odstępu. Moje serce biło jak oszalałe. Co teraz mam robić ? po chwili poczułam jak chłopak całuje moją dolną wargę. Nie miałam pojęcia co mam robić. Niall zaczął mnie bardzo namiętnie całować. Nie miałam pojęcia, czy też dobrze go całuje, ale sprawiało mi to przyjemność.
- Całowałaś się kiedyś ? - zapytał z szyderczym uśmiechem. Cała się zaczerwieniłam. Nigdy nie całowałam się z chłopakiem i przestraszyłam się, że źle to zrobiłam.
- Przepraszam - powiedziałam z obawą, że coś schrzaniłam.
- Ale, za co ? - zapytał zdziwiony - Mógłbym cię całować całą wieczność kochanie - powiedział zaczynając mnie całować. To wszystko się działo naprawdę.
- Wywołujesz u mnie uczucie, którego nigdy nie czułem. - powiedział rozdzielając pocałunek. Popatrzyłam mu w oczy bo nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, a następnie przytuliłam się do niego.
- Muszę iść - wyszeptałam
- Wiem, powiedział całując moją szyję. To było naprawdę dziwne. Niedawno go spotkałam, a dzisiaj jestem z nim. Nie wiem czy dobrze postąpiłam.
~~
Sarena's pov
- Dzień dobry - powiedziałam uśmiechając się do kobiety. Muszę uprzedzić matkę Nialla o tej ladacznicy.
- Dzień dobry ! Sarena, jak miło cię widzieć - powiedziała przytulając mnie. - coś się stało ?
- Tak jest pewna sprawa. Pewna dziwka uwiodła Nialla - powiedziałam zbierając łzy.
- Nie rozumiem, a gdzie Caroline - zapytała zdziwiona.
- Niall z nią zerwał. Biedaczka załamała się, a co gorsza ona go kocha.
- Nie rozumiem kto go uwiódł ? - zapytała zapraszając mnie do salonu.
- Nijaka Anne Craynils - powiedziałam wydzierając jedną łzę.
- Biedna Caroline, przecież Niall ją kochał
- I nadal tak jest, ale... ta dziewczyna go uwiodła, a wie pani mężczyzna jak mężczyzna... - powiedziałam przekonująco. Teraz wszystko zależało od matki Nialla.
- Trzeba być naprawdę podłym, żeby coś takiego zrobić.
- Jestem pewna, ze tu chodzi o pieniądze. - tłumaczyłam. Podsycałam jej nienawiść do tej dziewczyny. Sprawiało mi to ogromną przyjemność. Bynajmniej teraz wiem, że jak przyjdzie Niall z tą dziwką to nie będą mieć poparcia u jego matki.
- Nienawidzę tej kobiet, niech tylko mi się na oczy pokaże - powiedziała kobieta po naszej dłuższej rozpowie. Ja już osiągnęłam swój cel.
- Dobrze, że pani to rozumie - powiedziałam udając troskę.
- Dziękuje, że do mnie z tym przyszłaś.
- Nie ma za co, wybaczy pani, ale ja muszę już iść. - powiedziałam podając jej rękę. - wie pani Caroline się źle czuje - powiedziałam
- Dobrze, a ja wam obiecuję, ze Niall wróci do Caroline.
- Dziękujemy pani bardzo - powiedziałam zadowolona z mojej rozmowy.
Artea's pov
Nareszcie skończyłam pracę, ona jest naprawdę trudna. Odniosłam wszystkie sprzęty do sprzątania do schowka, i chciałam już iść do domu. Kiedy się odwróciłam ujrzałam pięknego mężczyznę z niebiesko-szarymi tęczówkami. On był cudowny.
- Cześć, ymm mam pytanie - powiedział patrząc na mnie
- Tak ? - zapytałam uśmiechając się jak głupia. To był mój idol to znaczy jeden z pięciu.
- Widziałaś może Nialla ? Harry powiedział, że gdzieś tu go znajdę - zapytał, uśmiechając się do mnie.
- Oczywiście, i to nie raz. Ale teraz go raczej tu nie znajdziesz - powiedziałam mu tłumacząc.
- A dlaczego ? - zapytał zakładając plotąc ręce przy klatce piersiowej.
- Bo, Anne jest w pracy - powiedziałam nie odrywając od niego wzroku.
- Anne ? a kto to ? - zapytał zaciekawiony.
- Widzę, że Harry nie powiedział ci wszystkiego - powiedziałam wkładając ręce do kieszeni swoich ogrodniczek.
- A może ty mi wytłumaczysz ?
- Oczywiście - powiedziałam uśmiechnęłam się do niego jak najbardziej potrafiłam. - Tylko poczekaj ja wrócę do domu i się przebiorę - powiedziałam szybko idąc do domu, który był parę kroków od nas.
- Dobrze - powiedział śmiejąc się widząc jak się ciesze. Byłam taka podekscytowana, on był cudowny.
~~
- Jestem - powiedziałam wychodząc z domu. Starałam się ubrać jak najszybciej mogłam. Ubrałam się prosto w dżinsowe rurki, biały top i zwykłe trampki. Widziałam jak był opart o ścianę mojego domu i czekał na mnie. - Mam nadzieję, że długo nie czekałeś - powiedział uśmiechając się.
- Nie spokojnie, właściwie to... ubierasz się szybciej niż... - powiedział nie kończąc.
- Niż kto ? - zapytałam zaciekawiona z wielkim bananem na twarzy.
- Niż moja siostra - powiedział uśmiechając się.
- Chodźmy, zawiozę nas w ciche miejsce żeby nic ci nie przeszkadzało w opowiadaniu mi o całej tej sytuacji.
Louis's pov
- Jak masz na imię ? - zapytałem dziewczynę poznaną na ulicy.
- Jestem Artea - powiedziała patrząc przez okno - jeszcze nigdy nie jechałam tak drogim samochodem - powiedziała patrząc przez okno. Ona była naprawdę zabawna. Cały czas się uśmiechała. Podejrzewam, że rozpoznała mnie.
- Ja jestem Louis - powiedziałem skręcając samochód.
- Em... wiem - powiedziała uśmiechając się. Miała naprawdę piękny uśmiech. Po chwili dotarliśmy już do mojego domu. Chciałem, żeby wszystko powoli mi wytłumaczyła, a w publicznym miejscu to będzie trudne.
- Chodźmy - powiedziałem wychodząc z samochodu.
- A gdzie ? - zapytała zdziwiona.
- Do mojego domu powiedziałem zamykając samochód. - uśmiechnąłem się.
- Przepraszam cię Louis, ale ja nie mogę - powiedziała, cała zaczerwieniona. Jej uśmiech od razu znikł.
- Ale jaki problem ?
- Ja po prostu nie jestem przyzwyczajona wchodzić do domu ledwo poznanego mężczyzny - powiedziała powoli odchodząc od samochodu.. Podszedłem do niej.
- Ale ja ci nic nie zrobię - powiedziałem uśmiechając się patrząc w jej oczy. - Mam dziewczynę.
- Nie wiem jak ciebie wychowano, ale ja nie mam zwyczaju przychodzić do domu obcego mężczyzny - powiedziała bardzo poważnie.
- Ale ja nie jestem obcy
- Przepraszam, może lepiej będzie jak ci wszystko Harry wytłumaczy - powiedziała odchodząc w stronę pasów przejściowych. Zdziwiła mnie ta dziewczyna. Sam nie wiem czemu, ale poszedłem za nią.
- A gdzie możesz się ze mną spotkać ? - zapytałem idąc za nieznajomą. Odwróciła się.
- Czy ja naprawdę muszę ci tłumaczyć ? - zapytała odwracając się.
- No, ale chciałaś
- A teraz już nie chcę. W ogóle gdzie my jesteśmy ? - zapytała coraz bardziej podnosząc głos.
- Trochę dalej od twojego domu - powiedziałem z uśmiechem. To zdecydowanie była dziewczyna z temperamentem. Cała się zaczerwieniła ze złości. i poszła w inną stronę, a ja za nią. Po jakiś pięciu minutach krzyknęła do mnie :
- Nie łaź za mną !
- A jak się zgubisz - zapytałem sarkastycznie. Dziewczyna do mnie podeszła i spojrzała mi w oczy.
- Ja się nie zgubie znam to miasto, mam je w małym paluszku.
- To gdzie jesteśmy ? - zapytałem śmiejąc się. Ona była przezabawna. Odwróciła się i spojrzała na kościół, który był niedaleko nas.
- Zostaw mnie - powiedziała, po czym jej oczy zrobiły się szklane. Cała zrobiła się jak burak. Odwróciła się i poszła dalej. Zrobiło mi się jej żal. Poszedłem za nią, żeby się nie zgubiła. Mimo wszystko wiedziałem, że nie wie gdzie jest. Po jakimś czasie chodzenia, za nią zobaczyłem jak weszła do parku i usiadła na trawie. Zaczęła płakać, chyba myślała, że już jej nie śledzę.
- Nie płacz - powiedziałem siadając obok niej na trawie.
- Co ty tu robisz ? - zapytała ocierając swoje łzy i szybko wstając.
- Aktualnie sam nie wiem - powiedziałem śmiejąc się. Dziewczyna zrobiła się czerwona.
- Proszę daj mi spokój - powiedziała patrząc mi głęboko w oczy. - Tylko mnie denerwujesz.
- Może cię odwieźć - zapytałem lekceważąc jej słowa.
- Nie, sama sobie poradzę - powiedziała nadal patrząc w moje oczy.
- Nie rozsądnie postąpiłaś, zaraz zapadnie zmrok chuligani przyjdą... - Nie rozumiałem tego całego zamieszania, ale bardzo mi się ono podobało.
- Tacy jak ty ? - zapytała sarkastycznie.
- Jeszcze gorsi - powiedziałem uśmiechając się. Ona też się uśmiechnęła, ale zaraz zaczęła to zakrywać.
- Odwieziesz mnie, i tylko tyle - powiedziała zmierzając w stronę mojego samochodu. Miała dobrą orientację w terenie i wiedziała gdzie jest samochód, a stał troszkę daleko.
~~
- Dlaczego tak się zdenerwowałaś ? - zapytałem jadąc do jej domu. Cała się zaczerwieniła.
- Bo tak - powiedziała omijając mój wzrok.
- A kto to jest Anne - zapytałem wiedząc, że ona ją zna.
- W pewnym sensie moja siostra
- W pewnym ?
- Długa historia. Em Louis ominęliśmy mój dom - powiedziała lekko przestraszona
- Wiem - powiedziałem uśmiechając się sam do siebie.
- Co ty sobie myślisz ? - zapytała odwróciła się do mnie. A ja wjechałem na łąkę i stanąłem.
- Właśnie o to chodzi, że jeszcze nic - powiedziałem zamykając automatycznie drzwi.
- Wypuść mnie - powiedziała przerażona
- A boisz się mnie ?
- A mam czego ? - zapytała ukrywając swój strach. Usiadłem obok niej dzieląc jedno miejsce pasażera obok. Ona od razu się przesunęła jak najdalej mnie.
- Teraz jesteśmy w cichym i publicznym miejscu. Możesz teraz ze mną porozmawiać ? - zapytałem uśmiechając się do niej.
- Żarty sobie robisz ?! - krzyknęła mi prosto w twarz. Tak krzyknęła, że aż musiałem uszy zatkać.
- Jestem naprzeciwko ciebie nie musisz krzyczeć - powiedziałem odkrywając uszy. Dziewczyna była przerażona. Jej zielone tęczówki idealnie pasowały do krajobrazu łąki. Pogoda była typowa na Anglię. Pochmurna.
- Proszę odblokuj drzwi - powiedziała patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
- Boisz się mnie ? - zapytałem opierając się łokciem o fotel.
- Nawet nie wyobrażasz sobie jak - powiedziała ze łzami w oczach. Byłem zaskoczony. Nie sądziłem, że się do tego przyzna. Popatrzyłem jej w oczy.
- Ale nie masz czego - powiedziałem powoli się pochylając do jej ust.
- Louis przestań, masz dziewczynę - powiedziała odwracając głowę.
- Z kąt wiesz ? - zapytałem zdziwiony. Cała zalała się czerwienią, po policzku spłynęło jej kilka łez.
- Proszę cię wypuść mnie. Obiecuje nikomu o tym nie powiem - powiedziała patrząc w moje oczy. Jej rzęsy były mokre, a ona cała drżała, ze strachu. Zaczęło kropić.
- Ale teraz nie mogę, naraził bym cię na przemoknięcie - powiedziałem wymigując się od jej prośby.
- Usiądź na swoje miejsce - rozkazała
- A jeśli nie to co ?
- To ja na nie usiądę i poprowadzę
- Droga wolna - powiedziałem zaciekawiony jej czynem. Powoli próbowała przejść przeze mnie. Kiedy wstała uderzyła się w głowę.
- Auć - powiedziała trzymając się za głowę.
- Nic ci nie jest, spytałem przybliżając się do niej.
- Zostaw mnie - powiedziała po czym znowu próbowała przejść przeze mnie. Jej jedna noga była już na miejscu kierowcy. Uważała, żeby nie pobrudzić samochodu. W końcu gdy miała drugą nogę przełożyć na miejsce kierowy znowu walnęła się w głowę i spadła na mnie.
- Nie uda ci się - powiedziałem przybliżając się do jej ust, i delikatnie je całując. Ona była bardzo wrażliwa. Na jej policzku pojawiło się kilka łez, ale nie odrywałem się od pocałunku. To było niezwykłe doświadczyć takiego uczucia. Artea zrobiła się bardzo czerwona, musiała się bardzo mnie wstydzić. Delikatnie posadziłem ją na miejscu pasażera. Oderwałem się od pocałunku patrząc jej w oczy. Była przerażona. Zrobiło mi się smutno, zobaczyłem co właśnie zrobiłem.
- Przepraszam - powiedziałem patrząc w jej oczy. Widziałem jak dziewczynie spływają łzy po policzkach.
- Jak możesz być tak wredny ? - zapytała, chociaż bardziej skierowała to pytanie do samej siebie.
- To, było pod wpływem impulsu, przepraszam...
- Nie tłumacz się... otwórz mi drzwi, a ja zniknę. Spokojnie nie zniszczę twojej reputacji. Tym razem zrobiłem to o co prosiła. Co ja narobiłem ? Pocałowałem obcą mi dziewczynę, będąc z Eleanor. Złapałem się za głowę i spojrzałem przez lusterko, jak dziewczyna w deszczu się oddala. Kompletnie zapomniałem, że pada. Nie wypadało pozwolić iść dziewczynie do domu, który nie był najbliżej w deszczu. A jeśli się przeziębi ? A jeśli coś jej się stanie ? A jeśli ktoś ją zaczepi i coś jej zrobi ? Nie pozwolę na to powiedziałem zamykając samochód, a następnie biegnąc do niej.
_____________________________________
Wybaczcie, że ta część jest taka długa ;O
Dodam jeszcze dziś next :D
Zarąbiste! *_* Czytam to opowiadanie dopiero od dziś, ale się zakochałam *_* Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńFajne to opowiadanie piszesz ;) jestem ciekawa ciągu dalszego. Wpadnij do mnie na heart-on-fire-but-under-water.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper :33 Masz talent, czekam na next :)
OdpowiedzUsuńSuper ;) Wstawiaj szybko następny!
OdpowiedzUsuń