środa, 24 lipca 2013

Chapter 6 

Artea's pov
Byłam bardzo roztrzęsiona, nie mogłam uwierzyć, że on to zrobił. Pole było blisko ulicy, obok mojego domu. Chociaż jeden plus. Wytarłam łzy, i starałam się przejść przez ulicę gdy w oddali słyszałam wołanie Louisa. Przestraszyłam się, i szybko przeleciałam przez pasy. 
- Artea ? - zapytał z tyłu mnie kobiecy głos.
- Mama - powiedziałam po czym się do niej wtuliłam. Po drugiej stronie ulicy zauważyłam Louisa stojącego i patrzącego na mnie. Po policzku spłynęły mi łzy. Zauważyłam jak chłopak wyszeptał coś w moją stronę. Podejrzewam, że było to słowo "Przepraszam" nie byłam zabawką, nie lubię kiedy ktoś się mną bawi.
- Wszystko dobrze ?  - zapytała zdziwiona mama.
- Nie wszystko - powiedziałam patrząc w stronę smutnego Louisa, który powoli odchodził.
- Dziecko jak ty się ubrałaś ? - zapytała sarkastycznie mama. - przemogłaś cała, migiem do domu. Zrobiłam to co mi kazała. To zdecydowanie był mój zły dzień. Nie mogłam wejść do niego do domu, ja po prostu wiedziałam jak to się skończy. Tak jak się skończyło z moją rodziną...

Anne's pov
Poszłam jak zwykle do pracy. Jeszcze nigdy nie byłam tak spłukana.
- Możemy porozmawiać ? - zapytał mój szef widząc mnie i wskazując na zaplecze.
- Oczywiście - odparłam idąc na zaplecze.
- Bardzo mi przykro, ale muszę cię zwolnić - powiedział podając mi wypłatę i ocenę pracy.
- Ale nie rozumiem, dlaczego ? - zapytałam czując jak do moich oczu napływają łzy.
- Finanse się kończą - powiedział - przykro mi
- D-dobrze dziękuje bardzo - powiedziałam. Po moich policzkach spływały łzy. Chociaż dostałam wypłatę. Co ja teraz zrobię ? nie mam pracy, jak ja dołożę się do czynszu ? usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam płakać. Jak ja teraz tak szybko znajdę pracę ?
- Anne co się stało ? - zapytał znajomy głos.
- Straciłam pracę - powiedziałam do chłopaka.
- Nie martw się kochanie znajdziesz inną, lepszą. Powiedział siadając obok mnie i mnie przytulając. 
- Pomogę ci - powiedział całując mnie w ucho. 
- Nie chcę twojej pomocy Niall - powiedziałam wstając z ławki. Nienawidzę kiedy ktoś proponuje mi pomoc finansową, nienawidzę. Poczułam jak Niall mnie objął z tyłu w tali i pocałował w policzek.
- Przepraszam - wyszeptał mi do ucha. Odwróciłam się do niego i spojrzałam w oczy, po czym go przytuliłam. Chłopak głaskał mnie po plecach. 
- Chodź, odwiozę cię. - Od razu poszłam do samochodu, nie miałam ochoty siedzieć na dworze.

~~
- Dziękuje - powiedziałam uśmiechając się do Nialla
- Nie ma za co kochanie - powiedział wychodząc z samochodu. Podbiegł do moich drzwi i je otworzył.
- Możesz na mnie liczyć słonko - powiedział łapiąc mnie w tali. - Jesteś moim marzeniem - powiedział całując moją dolną wargę. Jego ręka błądziła po moich plecach. Po chwili jego język zaczął masować mój. Nigdy nie czułam w taki sposób. Moja ręka powędrowała na jego ramię, a druga zatrzymała się przy jego klatce piersiowej. - Kocham cię całować kotku - powiedział hacząc mój nos o jego. 
- Nigdy nikt nie sprawił, że czuje się tak jak teraz - wyszeptałam mu do ucha.
- Uwierz mi, że ja też nigdy nie czułem czegoś podobnego. 
- Muszę iść - powiedziałam patrząc mu w jego piękne tęczówki.
- Dobranoc kochanie - powiedział całując mnie w policzek

~~
Artea's pov
- Cześć mamo, kocham cie ! - krzyknęłam wychodząc z domu do pracy. Ku mojemu zdziwieniu przed moim domem stał Louis. Spojrzałam na niego, i odeszłam w drugą stronę. 
- Artea, czekaj - powiedział chłopak łapiąc mnie za rękę. 
- Zostaw mnie - powiedziałam chcąc wyrwać swój nadgarstek z uścisku.
- Musimy porozmawiać - powiedział patrząc mi w oczy
- Poco ? - zapytałam sarkastycznie.
- Proszę - powiedział. W jego oczach widziałam skruchę, nie wiedział co o tym myśleć.
- Louis wracaj do dziewczyny - powiedziałam wyrywając się z uścisku.
- A kiedy ci powiem, że jej nie mam ? - powiedział przyciągając mnie do siebie.
- Jak to ? - zapytałam zdziwiona.
- Gdybym nie miał dziewczyny dałabyś się pocałować wtedy ? - zapytał łapiąc mnie jedną ręką za plecy.
- Mylisz się co do mnie - powiedziałam odpychając go.
- To mi powiedz w czym - zapytał rozkładając ręce.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać - powiedziałam po czym zaczęłam odchodzić w stronę mojej pracodawczyni. Dziś z rana brałam wypłatę. Poczułam jak ktoś mnie z tyłu obejmuje. I całuje w szyję.
- Gdybym nie miał dziewczyny zrobił bym z tobą rzeczy o których nigdy nie myślałaś - powiedział męski głos. W mojej głowie zaczęło się robić zamieszanie. Odwróciłam się do mężczyzny i spojrzałam w jego piękne niebiesko-szare tęczówki.
- Przykro mi, ale ktoś taki jak ty nigdy mnie nie dotknie - rzuciłam, dotykając palcem jego klatki piersiowej. Chłopak oblizał swoje warki i podszedł do mnie bliżej. Przyciągną mnie do siebie tak, że ciężko mi było oddychać. Louis zaczął całować moje usta. Czułam jak jego ręka wędruje na moje pośladki. Szybkim ruchem oderwałam się od niego.
- Jak śmiesz ? - to jedyne słowo, które w tej chwili miałam w głowie.
- Mówiłaś, że nigdy cię nie dotknę. Ja wiem, że to zrobię - powiedział uśmiechając się szyderczo. Odruchowo zdzieliłam mężczyznę w policzek. 
- Ja nie jestem zabawką, którą możesz sobie oceniać ! - Wykrzyczałam. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Byłam bardzo zła na Louisa. 
- Przypominam ci, że masz dziewczynę Louis - dodałam. Chłopak zlekceważył moje słowa i ponownie do mnie podszedł i złapał za rękę.
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam. Chłopak zaprowadził nas do jakiegoś zaułku. Znał lepiej to miasto ode mnie.
Przyparł mnie do ściany, i pocałował moją dolną wargę. 
- Nie mam już dziewczyny - wyszeptał. 
- Nie wierze ci, tobie nie można zaufać - powiedziałam wyrywając się od niego, ale on był szybszy ode mnie. Złapał mnie za nadgarstek i znowu przyparł mnie do ściany.
- Pamiętasz jak przed chwilą powiedziałem, ze gdybym nie miał dziewczyny to zrobiłbym z tobą rzeczy o których nawet nie myślałaś ? - zapytał, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Obiecuję, że to zrobię. Moje oczy o mało mi z orbit nie wyleciały. Z jednej strony bałam się Louisa, ale z drugiej bardzo podobał mi się sposób w jaki mnie całuje. 
- To co staniesz się gwałcicielem ? - zapytałam starając się ukryć strach.
- Nie, nie dotknę cię jeśli tego nie będziesz chciała. Jestem pewien, że z czasem sama mi się oddasz - powiedział całując moje wargi. 
- A teraz niby co robisz ? - zapytałam przerywając jego pocałunki.
- Nie zmuszaj mnie żebym pokazał ci, co u mnie znaczy kogoś dotknąć - powiedział błądząc ręką po moich pośladkach. Czuje jak robię się cała czerwona. Bardzo chciałam aby przestał. To było krępujące.
- Proszę przestań - wyszeptałam. Poczułam jak po policzku spływają mi łzy.
- Dlaczego ? 
- Bo to jest naprawdę krępujące - powiedziałam po czym ręka chłopaka wzniosła się na moją twarz.
- Nie masz się czego krępować - powiedział starając się mnie uspokoić - Ja tylko lubię ciebie dotykać.
- Proszę cię, ja muszę iść do pracy - powiedziałam starając wyjść z całej tej sytuacji.
- A co to za praca ? 
- Dozorczyni - powiedziałam po czym się zarumieniłam. 
- Serio to jest ta twoja praca ? - powiedział śmiejąc się.
- Żadna praca nie hańbi - powiedziałam znowu się rumieniąc.
- No chyba jednak troszkę ci jest wstyd, jesteś cała czerwona - powiedział robiąc mi na złość.
- Skoro ci nie pasuje moja praca to idź i nie wracaj - Chłopak nic sobie nie robił z moich słów i zaczął całować moją szyję. 
- Puszczę cię jeśli zgodzisz się ze mną pójść na randkę - zaszantażował 
- Nigdy, nie chcę ciebie więcej widzieć ! - powiedziałam ze zdecydowaniem. 
- Boisz się mnie ?
- Tak, boję się ciebie i tego co do mnie mówisz. Boję się twojego dotyku. Boje się ciebie Louis - powiedziałam zalewając się łzami. Chłopak spojrzał mi w oczy.
- Nie masz czego obiecuję, że nic ci nie zrobię
- Już to robisz Louis - Chłopak dotknął mojej twarzy ocierając ją z łez.
- Co mam zrobić, żebyś przestała się mnie bać - spytał z pokorą
- Pytać się, czy możesz - powiedziałam po czym chłopak się uśmiechnął.
- Mogę cię pocałować - zapytał chłopak z uśmiechem.
- Oczywiście że nie ! 
- No to w takim razie to nie ma sensu. - powiedział chłopak uśmiechając się do mnie.
- Louis, proszę zniknij z mojego życia. 
- Proszę daj mi szansę - powiedział całując moją szyję.
- Nie, nie mogę ci zaufać 
- Dlaczego ?
- Po tych słowach co mi powiedziałeś myślisz, że się zgodzę ? - zapytałam sarkastycznie.
- Tak - powiedział poważnie.
- Jesteś cyniczny - powiedziałam chcąc iść w końcu do pracy.
- Jeśli dasz zaprosić się na randkę obiecuje ci, że już nigdy tak nie zrobię...

_____________________________
Oto jest next ;P
Jak będzie 5 komentarzy jeszcze dziś dodam kolejną część :D
xoxo

1 komentarz: